Kościół blokuje
W poniedziałek socjalista Pedro Sanchez, jako pierwszy premier Hiszpanii, zapowiedział, że wkrótce to się skończy. Zostanie przegłosowana ustawa, która wyprowadzi szczątki dyktatora z bazyliki. Poparcie większości parlamentu jest przesądzone, bo poza partią Sancheza (PSOE) opowiada się za tym liberalna Ciudadanos i skrajnie lewicowa Podemos. Tylko dla konserwatywnej Partii Ludowej, do której po ustanowieniu demokracji przeszło wielu frankistów, „jest to niepotrzebne rozdrapywanie ran".
Wykuta niewolniczą pracą republikańskich więźniów przez blisko 20 lat w górach bazylika znajduje się 12 km od Escorialu, pałacu-klasztoru Felipe V, który panował w okresie największej potęgi kraju. Do stolicy jest stąd 40 minut drogi. Choć wielu Hiszpanów z powodów ideologicznych nie postawi tu nogi, bazylikę odwiedza 300 tys. osób rocznie.
Prochy Franco i założyciela Falangi Jose Antonia Primo de Rivery znajdują się u stóp monumentalnego ołtarza. Ale wokół, w zbiorowych grobach pod posadzką, leży co najmniej 33 847 ofiar zarówno frankistów, jak i republikanów, w większości bezimiennych.
– Właścicielem tego miejsca jest państwo, ale zarządza nim Kościół. Nie zgodził się, abyśmy przeprowadzili ekshumację, bo to by rozpoczęło proces wyprowadzenia prochów ofiar, który w końcu doprowadziłby do przeniesienia grobowca samego Franco – mówi Silva.
Kościół katolicki był fundamentalną podporą frankizmu. Ale dziś to dziedzictwo ciąży Watykanowi: w ogromnym stopniu z tego powodu Hiszpania stała się jednym z najbardziej zlaicyzowanych krajów zachodniej Europy. Co prawda rodzina Franco napisała list do benedyktynów zarządzających Doliną Poległych, aby nie pozwolili wyprowadzić Franco, zawiadomiła też o planach Sancheza Watykan, ale wątpliwe, aby to powstrzymało wyprowadzenie prochów. Jesienią 2016 Kościół porozumiał się z władzami Pampeluny w sprawie likwidacji mauzoleum dwóch kluczowych generałów frankistowskich, Emilio Moli i Jose Sanjurjo.
Dolina Poległych miałaby zostać przekształcona w centrum upamiętniające ofiary wojny domowej. Pozostałyby tu prochy Rivery, który w przeciwieństwie do Franco zginął w czasie tego konfliktu. Byłyby jednak przeniesione w miejsce, które nie jest eksponowane.