„Na tle chaotycznego spotkania G7 bardzo spokojnie odbyły się obrady Szanghajskiej Organizacji, próbującej stać się alternatywą dla Zachodu" – zauważyła Financial Times.
– Pod względem dochodu na głowę mieszkańca „siódemka" jest trochę bogatsza, ale nasze gospodarki są większe. No i ludność – ponad połowa ludności Ziemi – zachwalał w Qingdao zalety swojej organizacji prezydent Władimir Putin.
Ale za kulisami spotkania trwała uporczywa walka Chin i Rosji o przebieg i finansowanie Nowego Jedwabnego Szlaku do Europy. Moskwa nie chce płacić za budowę nowych tras kolejowych na swoim terytorium, domagając się, by robił to Pekin – to w końcu jego towary mają nimi jechać na zachód. Pekin jak zwykle uchyla się od finansowych zobowiązań (podobnie było w przypadku budowy rosyjskich gazociągów do Chin), sugerując, że to Rosjanie powinni zapłacić za kolej na swoim terytorium.
Delikatną aluzją do tego sporu była podróż przywódców Chin i Rosji – wylewnie demonstrujących swoją przyjaźń – szybkim, chińskim pociągiem „Harmonia" (z prędkością 300 km/h). Wcześniej, podczas czwartkowej „konferencji prasowej z narodem" Władimira Putina 15-letni Chińczyk zapytał go, czy jeździł takimi chińskimi pociągami i czy może chce nimi pojeździć. Mimo że za czasów rządów Putina rosyjska kolej znacznie się rozwinęła, nadal nie może stanowić alternatywy chińskiej, o czym rosyjski prezydent mógł się teraz sam przekonać.
Nie wiadomo, czy w Qingdao obie strony rozwiązały problemy finansowe, ale już w zeszłym roku Chińczycy testowali przewóz towarów inną „nitką" Jedwabnego Szlaku przez Kazachstan, Morze Kaspijskie, Azerbejdżan do gruzińskich portów nad Morzem Czarnym.