Wymagania nie były specjalnie trudne do spełnienia. Pochodzenie nie miało znaczenia, wystarczyło mieć powyżej 18. roku życia, być wysportowanym, wyrobionym akrobatycznie oraz chętnie chodzić w czarnym kombinezonie. Przyjmowanie zgłoszeń zakończyło się 22 marca.

Bycie ninją się opłaca. Pensja w wysokości ok. 6000 zł (180 tys. jenów) nakazuje bezszelestne poruszanie się i rzucanie charakterystycznymi dla wojowników gwiazdkami shuriken. Wszystko ku chwale zatrudniającej chętnych prefektury, która z kolei liczy na wzrost zainteresowania turystycznego.

Etatów jest sześć, chętnych dziesiątki. Prefektura Aichi ma teraz chwilę czasu na przejrzenie kandydatur i wybór najlepszych. Az 85 proc. zgłoszeń pochodzi z zagranicy. Z 235 nadesłanych CV zawężono finał do 37 osób. 13 z nich pochodzi m.in. z USA, Francji i Tajlandii. Pozostałych 24 ninja to Japończycy. Przesłuchania wszystkich odbędą się w przyszłym tygodniu, podróż do Kraju Kwitnącej Wiśni, samurajów i ninja trzeba zorganizować sobie na własną rękę.