Islam i aborcja – wyzwania na starcie rządu Merkel

Konflikty w koalicji nie są niespodzianką. Zdumiewa, że tak wcześnie ujawniają się poważne różnice ideologiczne, co nie wróży dobrze jej trwałości.

Aktualizacja: 26.03.2018 06:52 Publikacja: 25.03.2018 18:53

Islam i aborcja – wyzwania na starcie rządu Merkel

Foto: AFP

Islam nie należy do Niemiec – ogłosił właśnie nowy szef niemieckiego MSW Horst Seehofer. Były premier Bawarii, który do niedawna stał na czele CSU, wiedział, że jego słowa wywołają dyskusję.

Nie pierwszą na temat roli islamu w Niemczech, ale pierwszą od chwili powstania obecnej koalicji rządowej.

– W chwili gdy w naszym kraju mieszkają miliony muzułmanów, ich religia jest częścią tego kraju – odpowiedziała kanclerz Merkel swemu ministrowi w ubiegłotygodniowym exposé.

„Takie oświadczenia Seehofera są być może wynikiem osobistych ambicji byłego premiera Bawarii w rozgrywkach z jego następcą Markusem Söderem, ale zasadniczą przyczyną jest chęć przeciwstawienia się CSU jej wrogowi z prawej strony, czyli AfD" – pisze konserwatywny „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Jesienią w Bawarii wybory do landtagu a Alternatywa dla Niemiec (AfD) zdobyła tam w niedawnych wyborach do Bundestagu 12,4 proc. głosów. I to w landzie rządzonym przez CSU, partię, która przez lata głosiła: na prawo od nas jedynie ściana.

Politycy CSU są więc zgodni, że powstrzymanie AfD powinno być priorytetem jednoczącym cały obóz chrześcijańskiej demokracji. Seehofer działa więc na rzecz CSU z pozycji ministra federalnego i ma w tej sprawie poparcie swych ziomków. Z obawy przed AfD biorą się także pomysły o własnej, bawarskiej policji granicznej oraz własnym Urzędzie ds. Azylowych na wzór Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF). Rząd w Berlinie nie chce o tym słyszeć. Polemika w tych sprawach pomiędzy CDU i CSU to jednak w gruncie rzeczy kłótnią w rodzinie partii chadeckich.

Zdecydowanie inny charakter ma debata na temat aborcji. Tu linia podziału przebiega pomiędzy CDU/CSU a SPD.

Już na krótko przed inauguracją nowego rządu socjaldemokraci zgłosili projekt nowelizacji kodeksu karnego. Zgodnie z nim miałby przestać obowiązywać art 219 a.

Przewiduje on karę grzywny lub rok pozbawienia wolności za „reklamowanie przerwania ciąży".

Oburzeni tym faktem przedstawiciele partii chadeckich głoszą ,że takie postawienie sprawy godzi nie tylko w system wartości CDU oraz bawarskiej CSU, ale jest także działaniem, które stawia pod znakiem zapytania dobre intencje partnera koalicyjnego. Jens Spahn, minister zdrowia z CDU, zarzucił zwolennikom takiego rozwiązania, że wykazują więcej troski o dobro zwierząt niż o „nienarodzone ludzkie życie". Spahn jest jednym z najbardziej znanych krytyków kursu politycznego Angeli Merkel. Jego zdaniem CDU powinna zająć wyraziste miejsce na prawej stronie sceny politycznej, przesuwając się z centrum, gdzie ulokowała partię Merkel. Takie głosy są podyktowane oceną, że należy ograniczyć przestrzeń polityczną dla AfD.

– Prawo kobiet do samostanowienia jest nie tylko najwyższym priorytetem w sprawie zawarcia małżeństwa, ale także w przypadku ciąży – oświadczyła Franziska Giffey (SPD). Zapowiedziała, że będzie nalegała na prawo kobiet do porady w „trudnych sytuacjach". Nie jest jasne, gdzie kończy się porada medyczna, a zaczyna reklama zabiegów przerywania ciąży. Ma to być przedmiotem debat w ramach koalicji rządowej.

W ubiegłym roku dokonano w Niemczech 101 200 aborcji. Rok wcześniej było ich 98,7 tys. To dane oficjalne. – Nikt nie wie, dlaczego ta liczba rośnie i na dobrą sprawę nikogo to nie interesuje – pisze „Der Spiegel". Nie jest jednak tajemnicą, że część z tych aborcji dokonują w Niemczech Polki. Berliński dziennik „Der Tagesspiegel" zamieścił właśnie reportaż o działających w stolicy Niemiec pośrednikach w tego rodzaju sprawach.

Jak wynika z tekstu, czynią to nieodpłatnie, kierując się podobno chęcią pomocy kobietom. Koszt zabiegu waha się od 340 do 470 euro w zależności od tego, czy jest dokonywany za pomocą środków farmakologicznych czy ingerencji chirurgicznej. Ulotki na ten temat są dostępne w Berlinie i pojawiają się podobno także w Polsce. To nic innego jak zakazana reklama aborcji.

Islam nie należy do Niemiec – ogłosił właśnie nowy szef niemieckiego MSW Horst Seehofer. Były premier Bawarii, który do niedawna stał na czele CSU, wiedział, że jego słowa wywołają dyskusję.

Nie pierwszą na temat roli islamu w Niemczech, ale pierwszą od chwili powstania obecnej koalicji rządowej.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 807
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 806
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 805
Świat
Sędzia Szmydt przyjął prezent od propagandysty. Symbol ten wykorzystuje rosyjska armia
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Świat
Miss USA rezygnuje z tytułu. Powód? Problemy ze zdrowiem psychicznym