Nieprzypadkowo poniedziałkowe spotkanie w Pradze odbyło się w 25. rocznicę powstania Grupy Wyszehradzkiej. Ale też na kilka dni przed zapowiedzianym na czwartek i piątek szczytem UE. Będzie to okazja zaprezentowania przez państwa V4 wspólnego stanowiska w najważniejszych obecnie sprawach, jak Brexit oraz przede wszystkim europejski kryzys imigracyjny.
Jak twierdzi cytowany przez PAP Konrad Szymański, wiceszef MSZ, V 4 wypracowała już swój zestaw oczekiwań co do porozumienia brytyjskiego. Zasadniczym celem jest ochrona praw nabytych imigrantów z państw UE, którzy są już na Wyspach. Chodzi także o ustanowienie „mechanizmu zabezpieczającego", który umożliwi krajom UE dostęp do niektórych świadczeń socjalnych dla nowo przybyłych imigrantów.
Nie mniej ważnym tematem praskiego szczytu był europejski kryzys imigracyjny, o czym świadczy zaproszenie do Pragi Bułgarii i Macedonii. Kraje V4 łączy silny opór wobec europejskiej polityki imigracyjnej, której ton nadają Niemcy. Chodzi zwłaszcza o niemiecki pomysł ustalania w ramach UE kwot imigrantów, które miałyby trafić do każdego z krajów członkowskich. – To nic innego jak zaproszenie wystosowane pod adresem potencjalnych imigrantów, aby dalej napływali do Europy – twierdzi Miroslav Lajcak, szef słowackiej dyplomacji.
W oskarżeniach pod adresem Niemiec prym wiedzie bez wątpienia premier Viktor Orbán. Oskarżył ostatnio kanclerz Angelę Merkel o zawarcie z Turcją tajnego paktu, zgodnie z którym do Europy miałoby trafić w tym roku co najmniej 500 tys. imigrantów.
– Sprawa imigracji jest niewątpliwie tematem konsolidującym działania Grupy Wyszehradzkiej, ale do końca nie wiadomo, czy nie ujawni się na tym tle ostra rywalizacja o przywództwo – mówi „Rzeczpospolitej" Paweł Kowal, były wiceminister MSZ. W grę wchodzi rywalizacja pomiędzy Budapesztem a Warszawą.