Bernie Sanders, syn Eliasza spod Limanowej

Bernie Sanders nieoczekiwanie stał się poważnym kandydatem do schedy po Obamie. Jego korzenie sięgają Polski.

Aktualizacja: 09.02.2016 05:35 Publikacja: 07.02.2016 17:38

Bernie Sanders ma 74 lata. Jeżeli wygrałby wybory, byłby najstarszym prezydentem w historii USA. Dot

Bernie Sanders ma 74 lata. Jeżeli wygrałby wybory, byłby najstarszym prezydentem w historii USA. Dotychczasowy rekordzista Ronald Reagan przejmował urząd w wieku 69 lat

Foto: Rzeczpospolita

We wtorkowych prawyborach w stanie New Hampshire sędziwy socjalista Bernie Sanders zapewne pokona konkurentkę z Partii Demokratycznej – przedstawicielkę establishmentu Hillary Clinton. Na to wskazują sondaże. Do uzyskania nominacji demokratów jeszcze daleka droga, ale pełen pasji polityk, senator ze stanu Vermont, stał się bohaterem mediów, nie tylko amerykańskich.

Dom w Słopnicach

– Cieszymy się, że o tak ważne stanowisko walczy polityk, którego korzenie sięgają naszej miejscowości – mówi „Rz" Adam Sołtys, wójt Słopnic, malowniczej miejscowości u stóp Mogielnicy (koło Limanowej, województwo małopolskie).

W drewnianym domu z numerem 215, u zbiegu głównych dróg, mieszkała przed kilkudziesięcioma laty rodzina Sandersów. – Został zburzony dopiero w latach 90., doskonale go pamiętam – podkreśla wójt.

Ze Słopnic w 1921 roku, w wieku 17 lat, wyemigrował do USA Eliasz Sanders, potem zwany Elim, ojciec urodzonego w 1941 roku Bernarda zwanego Berniem.

Dwa i pół roku temu Sanders odwiedził Słopnice. – Najstarsi ludzie pamiętali tę rodzinę, choć już oczywiście nie ojca senatora bo wyjechał stąd prawie sto lat temu. Udało się znaleźć zdjęcie domu, w którym na parterze rodzina prowadziła sklep wielobranżowy, trochę dokumentów, w tym akt zgonu babci senatora, i szkolne świadectwa siostry ojca, która tu została i wraz ze swoją rodziną została zamordowana w czasie Holokaustu, w 1942 roku – opowiada Adam Sołtys.

– To bardzo sympatyczny człowiek, ciepły, wesoły, łatwo nawiązuje kontakt, zna nawet parę zwrotów grzecznościowych po polsku – mówi wójt, który oprowadzał Sandersa po Słopnicach.

Sandersowie to jedna z dziesięciu rodzin żydowskich, które przed drugą wojną mieszkały w Słopnicach. Żydzi stanowili tu trochę ponad 1 proc. ludności. Wszyscy, których zastała tu druga wojna, zostali zamordowani.

Babcia amerykańskiego polityka zmarła przed wojną, w 1934 roku, i została pochowana na cmentarzu żydowskim w Limanowej, z którego niewiele pozostało. Nie ma też śladu po jej grobie.

Zagubiona Polonia

Czy Polonia może poprzeć Sandersa? – On się przedstawia jako socjalista, co dla wielu Amerykanów polskiego pochodzenia jest nie do przyjęcia. Dla tych, którzy znają historię albo mieszkali w PRL, to nie jest dobra wizytówka. Nie sądzę też, by wielką przynętą było to, że jego ojciec pochodzi z południowej Polski – mówi „Rz" John S. Micgiel, prezes Fundacji Kościuszkowskiej z Nowego Jorku.

– Oczywiście, każdy by chciał, by prezydent miło patrzył na ojczyznę jego i swoich przodków, ale to nie odgrywa decydującej roli. To nie znaczy, że on będzie inaczej patrzył na Polskę niż Hillary Clinton, która wiele razy była w Polsce, w różnych okresach, i wie, czego można się spodziewać po Polakach – dodaje prof. Micgiel.

Jego zdaniem Polonia czuje się na tym etapie kampanii wyborczej zagubiona. Kiedyś głosowała w większości na demokratów, potem na republikanów, ale w ostatnich wyborach znowu na demokratę Obamę.

Szef Fundacji Kościuszkowskiej uważa, że dla Polonii amerykańskiej nie ma wielkiego znaczenia to, że Sanders jest pochodzenia żydowskiego. Większość nie kieruje się też kwestiami religijnymi. Dotyczy to również ewentualnego poparcia kandydata-katolika (jedynym jest republikanin Marco Rubio).

– Wielu Amerykanów polskiego pochodzenia zapomniało o katolicyzmie jako symbolu tożsamości – podkreśla prof. Micgiel.

Ateista

Sanders nie może też liczyć na wielkie poparcie Żydów amerykańskich. – Nie jest w tej społeczności bardzo popularny, bo nie ma z nią silnych związków, nic go nie łączy z organizacjami żydowskimi. To typowy lewicowiec lat 60., liberalny, świecki, nie jest praktykującym Żydem – podkreśla w rozmowie z „Rz" Yoram Peri, dyrektor Instytutu Studiów Izraelskich przy Uniwersytecie Maryland.

Co gorsza, jest wręcz postrzegany jako ateista, a to – jak wynika z niedawnych badań ośrodka Pew – jest nie do przyjęcia dla 51 proc. amerykańskich wyborców. Amerykanie wolą ludzi religijnych, niezależnie od wyznania. Na praktykującego Żyda na pewno nie zagłosowałoby ledwie 8 proc. ankietowanych.

Społeczność żydowska zazwyczaj popiera kandydatów demokratycznych. A wśród nich, zdaniem prof. Periego, popularniejsza jest Hillary Clinton, choć nie ma na ten temat sondaży. – Była senatorem z Nowego Jorku i miała dobre stosunki z organizacjami żydowskimi. Cieszy się poparciem Żydów ze względu na politykę wewnętrzną i wobec Izraela. Choć gdy się pyta Żydów, dlaczego popierają kandydata, to Izrael jest dopiero na piątym miejscu – dodaje.

W kibucu

Życiorys Berniego Sandersa budzi coraz większe zainteresowanie. Wypłynęła właśnie informacja, że jako młody człowiek był przez kilka miesięcy w kibucu Szaar Haamakim koło Hajfy na północy Izraela prowadzonym przez młodzieżówkę bardzo lewicowej organizacji Haszomer Hacair.

Izraelskie media odgrzebały wywiad z Sandersem, który w 1990 r. przeprowadził dla dziennika „Haarec" Jossi Melman. Spotkali się na Uniwersytecie Harvarda. Sanders, który zakończył właśnie karierę burmistrza 40-tysięcznego Burlington w stanie Vermont, był na trzymiesięcznym kursie, szykował się do walki o fotel w Kongresie (od następnego roku zasiadł w Izbie Reprezentantów, od 2006 r. został senatorem – niezależnym, ale teraz już na dobre powiązany z demokratami).

– Stwierdził, że jest socjalistą. Dla mnie to było coś nowego, w Ameryce socjalista? Ja też wierzę w socjalizm. Powiedział, że w 1963 r. był w Izraelu, kibuce były wtedy popularne. Gdy wrócił do Ameryki, zapomniał o Izraelu i syjonizmie. Twierdził, że nie jest ani antysyjonistyczny, ani antyizraelski, ale nie zgadza się z polityką Izraela, przede wszystkim w sprawach Palestyńczyków, i nie podobało mu się, że Izrael sprzedawał broń dyktaturom w Ameryce Łacińskiej. Wierzył, że uda się utworzyć trzecią dużą partię obok Republikańskiej i Demokratycznej – opowiada „Rz" Jossi Melman. Chciałby, alby Sanders został prezydentem USA: – Ale mu się nie uda – dodaje.

Czas na zmiany

Jakie są te mało kojarzące się z Ameryką poglądy? Sanders uważa na przykład, że zarobki klasy robotniczej powinny rosnąć, podobnie jak płaca minimalna, uniwersytety powinny być bezpłatne, a marihuana legalna w całych Stanach Zjednoczonych. Za „katastrofę" dla amerykańskich pracowników uważa międzynarodowe porozumienia wolnocłowe, nie podoba mu się też przenoszenie amerykańskich firm do krajów, w których wykorzystywana jest tania siła robocza. W 2002 roku opowiadał się stanowczo przeciwko militarnemu zaangażowaniu w Iraku, teraz przestrzega przed islamofobią.

Kilka dni temu ogłosił, że najwyższy czas, by USA zrezygnowały z kary śmierci, tak „jak prawie wszystkie uprzemysłowione kraje Zachodu".

We wtorkowych prawyborach w stanie New Hampshire sędziwy socjalista Bernie Sanders zapewne pokona konkurentkę z Partii Demokratycznej – przedstawicielkę establishmentu Hillary Clinton. Na to wskazują sondaże. Do uzyskania nominacji demokratów jeszcze daleka droga, ale pełen pasji polityk, senator ze stanu Vermont, stał się bohaterem mediów, nie tylko amerykańskich.

Dom w Słopnicach

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787