Rijad zrywa stosunki z Teheranem

Władze w Rijadzie ścięły szyickiego przywódcę, szejka Nimra. Starcie między Iranem a Arabią Saudyjską wchodzi w decydującą fazę.

Aktualizacja: 03.01.2016 20:26 Publikacja: 03.01.2016 19:22

Arabię Saudyjską spotka zemsta Boga – ostrzegł najwyższy przywódca Iranu ajatollah Chamenei

Arabię Saudyjską spotka zemsta Boga – ostrzegł najwyższy przywódca Iranu ajatollah Chamenei

Foto: AFP

Wiadomość o egzekucji Nimra wywołała gwałtowne reakcje w całym regionie.

– Arabię Saudyjską spotka zemsta Boga – ostrzegł najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Chamenei.

Wieloletni premier Iraku Nuri al-Maliki poszedł jeszcze dalej, zapowiadając: – Ta śmierć doprowadzi do obalenia dynastii Saudów.

Po ogłoszeniu egzekucji tłum wdarł się do saudyjskiej ambasady w Teheranie i spalił część budynku. Dopiero po jakimś czasie interweniowała irańska policja.

Zielone ludziki z Iranu

Zamieszki wybuchły także w samej Arabii Saudyjskiej. Doszło do nich we Wschodniej Prowincji zamieszkałej w większości przez szyitów. W niedzielę wieczorem Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne z Iranem i wycofała swych dyplomatów.

Szejk Nimr zginął wraz z 46 innymi oskarżonymi o terroryzm, przede wszystkim w ramach ataków przygotowywanych przez Al-Kaidę. Saudowie ostatni raz zdecydowali się na tak wielką egzekucję w 1980 r. po zajęciu przez dżihadystów Wielkiego Meczetu w Mekce. Stracono wtedy 63 osoby.

– Władze w Rijadzie oczywiście wiedziały, jak wielka będzie reakcja na tę egzekucję. Zdecydowały się na takie ryzyko, bo stawka w tej grze jest bardzo wysoka: rozpad samej Arabii Saudyjskiej. To co prawda mało prawdopodobny scenariusz, ale Bliski Wschód to region, którego specjalnością jest spełnianie się mało realnych scenariuszy – mówi „Rz" prof. Efrain Inbar, dyrektor izraelskiego Centrum Studiów Strategicznych Begina-Sadata.

Nimr od lat występował przeciwko dyskryminacji przez saudyjski reżim pięciomilionowej mniejszości szyickiej. Po wybuchu arabskiej wiosny w 2011 r. stał się bohaterem walczącej o więcej praw młodzieży w samej Arabii Saudyjskiej, a także Bahrajnie. Nimr co prawda nigdy oficjalnie nie wzywał do użycia broni, ale sugerował możliwość secesji Wschodniej Prowincji, jeśli reżim oparty na rygorystycznej, wahhabistycznej wersji sunnickiego islamu w końcu nie zezwoli na wyznawanie przez Szyitów własnych praktyk religijnych. W 2012 r. został w ramach pacyfikacji przez Saudów arabskiej wiosny aresztowany, a w październiku 2014 r. skazany na śmierć. Do ostatniej chwili spodziewano się jednak, że król Salman go ułaskawi.

– Jeśli teraz saudyjscy szyici chwycą za broń, Iran nie pozostanie bezczynny. Można spodziewać się pojawienia na terenie Wschodniej Prowincji irańskich 'zielonych ludzików, takich w rosyjskim stylu. Już teraz operują tam agenci irańscy, szczególnie na północy, na granicy z pozostającym pod wpływem Teheranu Iraku – mówi prof. Inbar.

Wschodnia Prowincja ma dla Rijadu strategiczne znaczenie, bo to właśnie tu wydobywana jest większość saudyjskiej ropy. Rozgrywka o nią byłaby zapewne decydującym etapem trwającej od dziesięcioleci rywalizacji między Iranem a Arabią Saudyjską o dominację nad Bliskim Wschodem, która jednak w ostatnim czasie bardzo się natężyła. Saudowie z coraz większym trudem próbują powstrzymać przejęcie pełnej dominacji przez Irańczyków nad kolejnymi krajami, które były tradycyjnymi sojusznikami dynastii: Irakiem, Syrią, Jemenem.

– Iran ośmieliło porozumienie, jakie udało mu się zawrzeć ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie powstrzymania programu jądrowego. Jego przesłanie jest jasne: Ameryka wycofuje się z Bliskiego Wschodu, a ryzyko, że agresywna polityka Irańczyków sprowokuje twardą reakcję Waszyngtonu, maleje. Saudyjczycy czują, że zostali przez administrację Obamy sprzedani, podobnie jak odczuwają to Egipcjanie i Izraelczycy. Niestety, od czasu do czasu Stany Zjednoczone dopuszczają się naprawdę czegoś głupiego – uważa Efraim Inbar.

Licząc się ze słabnącym wsparciem Amerykanów, król Salman sam szykuje się do konfrontacji z Iranem. Zaczął od frontu wewnętrznego: mimo załamania cen ropy i tym samym wpływów do budżetu państwa, w tym roku Rijad przeznaczy na obronę prawie 60 mld USD, najwięcej w historii. Sama wojna w Jemenie kosztuje Saudyjczyków kolejne 6 mld USD rocznie, królestwo wiele miliardów przeznacza także na podtrzymanie zaprzyjaźnionych reżimów, przede wszystkim Egiptu.

Koniec petrodolarów

Na tak duży wysiłek finansowy Saudyjczyków nie będzie jednak stać zbyt długo. Z powodu załamania cen ropy tylko w minionym roku rezerwy walutowe kraju spadły o przeszło 100 mld USD (do 623 mld dolarów), a deficyt budżetowy państwa osiągnął kilkanaście procent PKB. Podobnie będzie i w tym roku. Aby powstrzymać zapaść finansową państwa, rząd ogłosił więc znaczące ograniczenie zabezpieczeń socjalnych oraz zasadniczą podwyżkę cen detalicznych benzyny.

Taka strategia jest jednak ryzykowna. W kraju, w którym aż 2/3 mieszkańców nie ukończyła jeszcze 30. roku życia, a bardzo wielu młodych ludzi nie może znaleźć pracy, stabilność reżimu opiera się na bardzo hojnych subwencjach socjalnych. Jeśli znikną, szeregi zwolenników ideologii szejka Nimry niemal na pewno wzrosną. W liczącym przeszło 30 milionów ludzi społeczeństwie nie więcej niż 40 proc. osób rzeczywiście wyznaje wahhabicką wersję islamu. Reszta znosi ucisk, pod warunkiem że w zamian ma zapewnione w miarę dobre warunki życia. Wahhabizm ma dla Saudów fundamentalne znaczenie, bo to na nim opiera się legitymizacja istniejącego mniej niż 100 lat państwa.

– Rywalizacja między Iranem i Arabią Saudyjską dotyczy także tego najgroźniejszego aspektu: broni jądrowej. Teheran jest o wiele bardziej zaawansowany w przygotowaniach do skonstruowania własnej bomby atomowej, ale Saudyjczycy jawnie deklarują, że ich cel jest podobny. Być może będą starali się o przejęcie technologii jądrowej od Pakistańczyków, tak samo jak to zrobił Iran – przewiduje prof. Inbar.

Zdaniem izraelskiego eksperta upadek Arabii Saudyjskiej oznaczałby zmianę tektoniczną na całym Bliskim Wschodzie, narysowanie mapy politycznej regionu od nowa.

– W Izraelu zdecydowanie chcielibyśmy, aby Iran był słabszy, to jest egzystencjalny wróg naszego kraju. Niestety, Irańczycy są w obecnym starciu zdecydowanie górą – uważa dyrektor Instytutu Begina-Sadata.

Bezpośrednie zagrożenie dla Izraela powinno jednak sprowokować ponowne zaangażowanie Amerykanów na Bliskim Wschodzie. Przynajmniej tak się na razie wydaje.

Wiadomość o egzekucji Nimra wywołała gwałtowne reakcje w całym regionie.

– Arabię Saudyjską spotka zemsta Boga – ostrzegł najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Chamenei.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787