Zheng Shixiang urodziła się w 1908 roku. 31 lipca obchodziła 109 urodziny. I choć w Chinach do wieku liczonego w kalendarzowych 12-miesięcznych okresach dodaje się jeszcze jeden rok, z którym każdy przychodzi na świat, wiek pani Zheng jest i bez niego imponujący. Jeszcze bardziej od niego budzi podziw chęć do pracy, który staruszka wciąż prezentuje.

Seniorka mieszka w dzielnicy Tongnan miasta Chongqing. Codziennie podnosi 20-kilogramowe porcje ziaren kukurydzy, które podrzuca na bambusowych koszykach. Obiera słodkie ziemniaki, sama ceruje ubrania, codziennie pokonuje ze swojej wioski Pilu położonej na obrzeżach kilkunastomilionowego molocha kilka kilometrów. W wolnych chwilach ogląda filmy wojenne i je słodycze. Kilogram miętowych cukierków starcza jej podobno na 3 dni, a tak naprawdę to, co leci w telewizji ma znaczenie drugorzędne. Dla niej liczy się zaangażowanie, z jakim grają aktorzy.

Starsza pani nie chce słyszeć o emeryturze i kto wie, czy wiadomość o tym nie jest chińską odpowiedzią na poniedziałkowe orędzie japońskiego cesarza. Akihito prosił w dość delikatny sposób o możliwość przejścia na emeryturę, choć jest władcą w 125. pokoleniu najstarszego rodu panującego na świecie. Chinka, która całe życie ciężko pracowała, nie prosi o żadne zmiany i o emeryturze nie myśli. Po raz kolejny chiński sposób podejścia do życia przez swoją prostotę i szczerość ma wygrać z każdym innym. A przynajmniej bardzo chciałaby tego partia.