Menu na Walentynki

Już za kilka dni zimową pluchę rozświetlą różowe blaski walentynek. Serduszka, pluszaki, błyskotki i... nieodzowne afrodyzjaki! A trudno o lepsze niż te jadalne.

Aktualizacja: 14.02.2016 07:10 Publikacja: 12.02.2016 23:01

Menu na Walentynki

Foto: materiały prasowe

Już Casanova dawał przykład ambitnym kochankom, zaczynając dzień od tuzinów ostryg. I choć nie samymi ostrygami miłość się karmi, to owoce morza wyznaczają właściwy początek szlaku romantycznego wieczoru.

Piorunujące wrażenie na niejednej damie zrobią niezwykłe percebes. Te oceaniczne stwory wyglądają jak szpony smoka, mienią się szarymi i zielonymi kolorami. Na pozór niejadalne, po 90-sekundowym gotowaniu w mocno osolonej wodzie uwalniają wspaniały aromat oceanicznej bryzy. W środku tulejkowych pancerzyków znajdują się delikatne, miękkie kawałki, perwersyjne w kształcie i smaku. Są lubieżnie pyszne, a ich forma zmusza do jedzenia palcami. Zmysły same się budzą gotowe na więcej.

Krewetki spowszedniały i dawno straciły urok, między innymi przez zatrważającą jakość większości sprowadzanych do naszego kraju. O dziką krewetkę trudniej niż o szynkę Krakusa w stanie wojennym. Jednak niezrażony przeciwnościami losu rycerz smaku nie tylko rzuci się na łowy, ale ambitnie upoluje najbardziej niezwykłe okazy. A są nimi bez wątpienia carabinieros. Nie sposób pomylić je z jakimikolwiek innymi skorupiakami. Dorodne okazy, o wyglądzie krewetki, magnetycznie przyciągają intensywnie czerwonym, wręcz karminowym kolorem.

Podobnie jak w przypadku percebes z przygotowaniem carabinieros poradzi sobie doprawdy każdy. Nie potrzeba tu żadnej ekwilibrystyki. Wystarczy zdobyć dobrej jakości produkt. Potem zgrilować lub usmażyć w całości na mocno nagrzanej patelni z obu stron. Nie trzeba przyprawiać, ich smak i naturalna słoność tworzą idealną kompozycję. Wielbiciele słonych nut mogą postawić obok pojemniczek z dobrej jakości solą, pamiętając wszak, że tak zwana sól stołowa nadaje się co najwyżej do solenia wody na makaron.

Carabinieros to kolejny przykład, jak niewielkim nakładem sił oczarować i uwieść. Znowu mamy palce ociekające sokiem i lubieżne mruczenie zadowolenia. A najpyszniejszy jest ciemny sok wysysany z głowy tego skorupiaka. Spróbujcie, zanim się skrzywicie!

Kluczowym elementem takiej biesiady są dobre produkty. Warszawiacy mają w tym obszarze naturalną przewagę, gdyż te najświeższe i najwyższej jakości znacznie łatwiej dostać w stolicy. Są tu butikowi importerzy, jak Fish Lovers czy Złoto Hiszpanii, są też najlepiej zaopatrzone bazarki dla wymagających smakoszy. W dziedzinie owoców morza prym wiodą Olkuska i Biobazar.

Nie sposób znaleźć lepszego dopełnienia smaku niźli rozkosznie musujący, delikatnie złocisty szampan. Piękna butelka, smukłe kieliszki, strzelający korek i piana nalewanego trunku. I może to być nasza ulubiona marka z czerwoną wstęgą lub jedna z butelek z czarujących, małych domów szampańskich. Znakomity wybór znajdziecie w Domu Szampana. O kwiaty zatroszczcie się sami!

Autorka jest redaktor naczelną „Żółtego Przewodnika Gault & Millau"

Rekomendacja

Doskonałe owoce morza i wina musujące. Więcej w „Żółtym Przewodniku"

Bistro La Cocotte

Szef kuchni?Luc Dernaucourt

Knajpka schowana jest w podwórku przy ul. Mokotowskiej, tuż przy pl. Zbawiciela. Po przejściu przez niepozorną bramę wita nas uroczo zagospodarowane podwórze, udekorowane kwiatami w doniczkach; stolików jest ledwie kilka. Wchodząc do środka, goście zanurzają się w atmosferze francuskiego bistro, z pokrzykującymi kucharzami i zabieganymi kelnerami. W porze obiadowej często można trafić na kolejkę gości spokojnie oczekujących na wolny stolik. Nie są zniecierpliwieni czy zirytowani, stoją sobie i czytają menu wypisane kredą na wielkiej tablicy: studiowanie go i dyskusje na temat specjalności dnia to pierwsza przyjemność pobytu tutaj.

Oferta La Cocotte składa się z dwóch części: pierwsza to pozycje stałe, typowe dla francuskiego bistro, druga – dania zmieniane w zależności od fantazji kucharza i aktualnie dostępnych składników. W pierwszej królują grzanki z foie gras, delikatne confit de canard, czyli kaczka przez wiele godzin gotowana w tłuszczu, oraz mięciutki boeuf bourguignon, skomponowany ze słodkim ziemniakiem i kwaśnym sosem porzeczkowym. Wśród pozycji zmiennych można spotkać świeże owoce morza, np. skwierczące grillowane sardynki czy łagodne mule podane w białym winie z czosnkiem. Desery w La Cocotte to zawsze niespodzianka – szef kuchni często zaskakuje nowymi pomysłami, które, jak krem czekoladowy z bananem, trafiają przez żołądek prosto do serca.

PSST!?W każdą środę przed La Cocotte otwiera się targ rybny (od 18.00 do wyczerpania zapasów). Towar przylatuje porannym samolotem z Portugalii.

11/20

Francuska/Swobodna

Mokotowska 12

00-561 Warszawa

tel. +48 664 906 000

www.facebook.com/LACOCOTE

Czynne:

codziennie 12.00 do ostatniego gościa

kuchnia:

niedz.–wt. do 22.00

śr. do 23.00

czw. do 22.00

pt.–sob. do 23.00

Średnie ceny: przystawka 16 zł, danie główne 33 zł, deser 15 zł

Płatność kartą: Visa, MC, AmEx

Bubbles

Szef kuchni?b.d.

Tutejsza kuchnia to zbiór inspiracji polskich i hiszpańskich. Kucharze nie ograniczają się do produktów z południa Europy – równie chętnie sięgają po najwybitniejsze polskie rarytasy. Pokazują kuchnię prostą, a zarazem niezwykle wyrafinowaną.

Bubbles udanie łączy jedzenie z winem. Na temat przewodni wybrano szampana. Imponujący wybór tego trunku zachwyca, zwłaszcza w połączeniu z umiarkowanymi cenami. Można zasiąść w ogródku z widokiem na plac Piłsudskiego lub wewnątrz, przy drewnianych stolikach, w otoczeniu półek i skrzynek wypełnionych szampanami. Wnętrze jest ciepłe i przyjazne, niekrępujące, z otwartą kuchnią.

Menu są dwa: drukowane i wypisane kredą na tablicy, z daniami dnia. Na stojaku na barze zawsze jest hiszpańska szynka, na której bazie właściciel osobiście przygotowuje znakomitą przystawkę. Cieniutko pokrojone plastry szynki rozkłada na warstwie rukoli, a na to ściera na tarce świeży, aromatyczny pomidor. Całość uzupełniana jest strużką oliwy o intensywnym aromacie, szczyptą soli w płatkach i świeżo zmielonym pieprzem. Z pomidora robiony jest także niezwykły tatar, zaskakująco podobny kolorem i konsystencją do tatara wołowego oraz nieustępujący mu aromatem ani smakiem. Choć przystawki są wciągające, trzeba zostawić miejsce na wyborną pierś kaczą lub konfitowane udo gęsi. I nie wolno zapominać o tutejszych deserach!

PSST!?Można tu spróbować trunków z małych domów szampańskich. Warto dać się poprowadzić właścicielowi – pokazuje ciekawe butelki i nie naciąga!

12,5/20

Międzynarodowa/Swobodna

pl. Piłsudskiego 9

00-078 Warszawa Warszawa

tel. +48 512 540 913

www.bubbles.com.pl

Czynne:

pon.–czw. 12.00–23.00

pt.–sob. 12.00–24.00

Średnie ceny: przystawka 20 zł, danie główne 35 zł, deser 16 zł

Płatność kartą:Visa,  MC

Kafe Zielony Niedźwiedź

Szef kuchni Sebastian Olma

Sebastian Olma to zwycięzca polskiej edycji programu Top Chef, ma za sobą również pracę w świetnych londyńskich restauracjach, m.in. u Gordona Ramsaya i Toma Aikensa. Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze, że ma olbrzymi talent i podejmuje życiowe decyzje, które wynoszą go na szczyt. Związanie się z Zielonym Niedźwiedziem było jedną z nich. Szef kuchni i właściciele wyznają te same wartości. Koncentrują się na produktach sezonowych najwyższej klasy i współpracują z najlepszymi polskimi dostawcami. Dzięki temu Niedźwiedź jest lepszy z roku na rok.

W sezonie obowiązkowo trzeba zamówić białe szparagi z jajkiem i sosem holenderskim. Szparagi są jędrne i ugotowane w punkt, a sos gęsty i puszysty, o konsystencji majonezu. Barszcz ukraiński na wieprzowinie złotnickiej jest bezkonkurencyjny: o głębokim, lecz delikatnym aromacie wędzonki i perfekcyjnie dosmaczony. Comber z jelenia podaje się tu z purée ziemniaczanym, młodą marchewką i botwinką. Elementy dania są świetnie zharmonizowane: sprężystość i soczystość mięsa koresponduje z lekką słodyczą marchewki i jedwabistym purée. Bogata winoteka (klasyka zachodniej Europy, Węgry) sprawia, że zapomina się o planach na resztę dnia.

Mówi się, że Zielony Niedźwiedź to restauracja biznesowa. Jeśli rzeczywiście tak jest, to goście muszą tu robić fantastyczne interesy.

PSST!?W restauracji działają minidelikatesy ze slowfoodowymi produktami z Polski oraz m.in. Portugalii, Włoch i Węgier.

14/20

Polska/Biznesowa

Smolna 4 (wjazd od Kruczkowskiego)

00-390 Warszawa

tel. +48 795 794 784

www.kafezn.pl

Czynne:
pon. 18.00–23.00 
wt.–pt. 12.00–16.00, 18.00–23.00 
sob. 12.00–23.00 
niedz. 12.00–20.00

Średnie ceny: przystawka 24 zł, danie główne 44 zł, deser 20 zł

Płatność kartą: Visa, MC, AmEx

Olé!

Szef kuchni Krzysztof Bachleda-Wraj

W centrum miasta, tuż przy placu Trzech Krzyży możemy zawrzeć znajomość z przebojami kuchni hiszpańskiej i popróbować steków ze świetnej wołowiny. Wystrój lokalu jest różnorodny. W jednej jego części są stoły nakryte białymi obrusami i wygodne fotele, a w drugiej – z jasnego drewna, bez obrusów i ciemne krzesła.

Posiłek warto rozpocząć od hiszpańskich przekąsek. Wyjątkowy, lekko orzechowy smak cieniutko pokrojonej szynki Joselito pobudzi kubki smakowe. Następnym daniem może być, dostępna prawie w każdej hiszpańskiej restauracji, pulpo a la gallega – ośmiornica po galisyjsku. Są to delikatne, acz jędrne plastry macek ośmiornicy, ugotowane i podane na plasterkach gotowanych ziemniaków, posypane słodką papryką oraz skropione oliwą. Restauracja słynie z dobrej wołowiny różnych gatunków. Zanim gość złoży zamówienie, kelner prezentuje mu rozmaite rodzaje mięs, omawiając ich walory. Delikatna polędwica z sezonowanej hiszpańskiej (dokładnie galicyjskiej) wołowiny, bez wątpienia usatysfakcjonuje smakoszy. W ofercie także rzadka w Polsce wołowina z bydła rasy wagy?, o wysokiej klasie marmurkowatości: jest niezwykle delikatna, a jej obróbka termiczna może być bardzo krótka, co sprawia, że potrawy są niezwykle soczyste. Karta win nie jest długa, lecz dobrze skomponowana: trunki rewelacyjnie współgrają tak z daniami kuchni hiszpańskiej, jak i stekami.

PSST!?Jeśli nie macie czasu, wpadnijcie przynajmniej na tapas czy wyśmienite hiszpańskie sery i Joselito. Oraz kieliszek wina.

13,5/20

Steakhouse/Swobodna

Bracka 2 00-502 Warszawa

tel. +48 519 875 767

www.ole-restaurant.pl

Czynne: codziennie 12.00–23.00

kuchnia: codziennie do 22.00

Średnie ceny: przystawka 46 zł, danie główne 94 zł, deser 24 zł

Płatność kartą:Visa, MC, AmEx

 

Farina
Szefowa kuchni Chef Monika Turasiewicz

Monika Turasiewicz szefuje w Farinie od 2004 r. Gotuje tak, jak lubi: ceni tradycję, jednak nie boi się eksperymentów czy też pomysłów już uznanych, ale jeszcze słabo rozpowszechnionych.

Ryby i mąka to nie tylko dwa elementy logo Fariny, ale i podstawowe produkty używane w celu oczarowania gości. Z mąki wypieka się wspaniałe pieczywo: żytni chleb na zakwasie, maślane bułeczki podawane z pastą grzybową. Na miejscu przygotowuje się również ravioli i pierogi, a także prawie wszystkie rodzaje makaronów.

Wchodzących do restauracji gości wita nie tylko przemiła i doskonale poinformowana obsługa, lecz także… spora lada chłodnicza. Są w niej różnych gatunków świeże ryby i stwory morskie – można wybrać konkretny okaz i poprosić kucharza, by go przyrządził. Nie brak ich również w karcie. Krewetki w miodzie z chili to danie, w którym wszystko idealnie ze sobą współgra; delikatne mięso oraz aksamitny, złożony w smaku miodowy sos tworzą doskonałą kompozycję. Wybór deserów, które przygotowywane są w Farinie od podstaw z najlepszych składników, przyprawi łasuchów o szybsze bicie serca. Jednym z nich jest lekki, smakowity i perfekcyjnie przyrządzony mus z białej czekolady, podany na gładkim, aromatycznym, lekko kwaskowatym sosie z malin, któremu towarzyszą domowa bita śmietana i prażone migdały.

PSST! Bogaty wybór trunków z Francji i dawnych Austro-Węgier; ale znajdziemy tu również reprezentantów Nowego Świata.

13/20   
Międzynarodowa/Elegancka

św. Marka 16 (róg św. Jana) 31-018 Kraków  +48 12 422 16 80?

www.farina.com.pl

Czynne? codziennie 12.00 do ostatniego gościa?
kuchnia:? codziennie do 23.00

Średnie ceny?: przystawka 35 zł?, danie główne 70 zł?, deser 20 zł

Płatność kartą?: ?Visa, MC, AmEx

Już Casanova dawał przykład ambitnym kochankom, zaczynając dzień od tuzinów ostryg. I choć nie samymi ostrygami miłość się karmi, to owoce morza wyznaczają właściwy początek szlaku romantycznego wieczoru.

Piorunujące wrażenie na niejednej damie zrobią niezwykłe percebes. Te oceaniczne stwory wyglądają jak szpony smoka, mienią się szarymi i zielonymi kolorami. Na pozór niejadalne, po 90-sekundowym gotowaniu w mocno osolonej wodzie uwalniają wspaniały aromat oceanicznej bryzy. W środku tulejkowych pancerzyków znajdują się delikatne, miękkie kawałki, perwersyjne w kształcie i smaku. Są lubieżnie pyszne, a ich forma zmusza do jedzenia palcami. Zmysły same się budzą gotowe na więcej.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”