"Życie zero waste", czyli jak żyć, by nie produkować śmieci

Kompostujemy w poznańskim mieszkaniu i na balkonie już od ponad roku - mówi serwisowi rp.pl Katarzyna Wągrowska, autorka „Życie Zero Waste”. W książce, która w środę trafiła do sprzedaży, Wągrowska pokazuje, jak mieszkając z rodziną w dużym mieście, można próbować żyć nie produkując śmieci.

Aktualizacja: 14.09.2017 06:07 Publikacja: 13.09.2017 18:51

"Życie zero waste", czyli jak żyć, by nie produkować śmieci

Foto: materiały prasowe

RP.PL: Co to znaczy „zero waste”?

KATARZYNA WĄGROWSKA: Zero waste to idea zakładająca taki styl życia, w którym wygenerujemy jak najmniejszą ilość śmieci. Zwrot ten tłumaczy się również jako "zero marnotrawstwa" albo "niemarnowanie", a odnosi się to do wszystkich zasobów, z których korzystamy. Celem osoby, która wkracza na drogę do zero waste jest maksymalne ograniczenie ilości generowanych odpadów, czy to w domu, czy poza nim, obejmując tym założeniem kompleksowo wszystkie sfery życia.

Możliwe jest osiągnięcie poziomu zero?

Wydaje się to abstrakcją, punktem nie do osiągnięcia na osi życia, bo jako ludzie cały czas konsumujemy i wyrzucamy do śmieci pozostałe po nas resztki. Idea życia bez odpadów zakłada bardziej redukcję zawartości kosza do minimum, niekoniecznie zaś dojście do rzeczywistego zera.

Co to są wspomniane w pani książce zasady 5R?

Niemal każdy zero waster posługuje się zasadami pięciu R: Refuse (odmawiaj), Reduce (ograniczaj), Reuse (używaj ponownie), Recycle (przetwarzaj, odzyskuj), Rot (kompostuj). Zasady te ukuła słynna amerykańska blogerka i autorka, Bea Johnson. Niektórzy dodają tu jeszcze kolejne R: Repair, czyli naprawiaj. Te zasady są rdzeniem filozofii niemarnowania. Warto ich przestrzegać, by żyć w sposób lepszy, bardziej świadomy i by uniknąć bezmyślnej konsumpcji.

A jak sobie pani radzi choćby ze smrodem kompostu?

Mieszkam w bloku w Poznaniu z czteroosobową rodziną. Kompostujemy w mieszkaniu i na balkonie już od ponad roku. Mamy wermikompostownik, czyli taki, w którym dżdżownice zajmują się przetwarzaniem organicznych resztek w "czarne złoto ogrodników", czyli kompost. Popularnym mitem wśród laików jest twierdzenie, że kompost śmierdzi. Prawidłowo robiony nie wydziela żadnych nieprzyjemnych zapachów, pachnie raczej świeżą, wilgotną ziemią. Na blogu i w książce zachęcam, by jak najwięcej osób odważyło się kompostować w swoich domach, na działkach czy w ogrodach lub zakładało sąsiedzkie, wspólne kompostowniki. Tych ostatnich jest już w Polsce całkiem sporo, wystarczy sprawdzić na mapie serwisu Oddam Odpady.

Na ile wcielanie tych pięciu zasad zmienia życie?

Gdy raz się wejdzie na drogę do bezodpadowego życia, ciężko z niej zejść. To bardzo wciąga i zmienia dotychczasowe przyzwyczajenia - bo to od nich trzeba zacząć. Oduczyć się pakowania zakupów w jednorazowe foliowe siatki, odmawiać jednorazowym kubkom na kawę na wynos, zrezygnować z wszelkiego rodzaju jednorazowości na rzecz produktów wykonanych z trwałych, przyjaznych środowisku tworzyw, takich jak drewno, szkło i naturalne tkaniny.

Zero waste na pewno zmienia styl konsumowania. Już nie chodzę na częste zakupy, po to by wyjść z kilkoma nieplanowanymi torbami rzeczy. Kontroluję to, co kupuję, tak by żyć zdrowo i bez zbędnej jednorazowości.

Czy nie bywa pani traktowana jak dziwaczka, niemal członkini sekty?

Myślę, że nie, bo nie zachowuję się jak nawiedzony czy opętany ideą człowiek, który poświęca jej całe swoje życie. Mam pracę, rodzinę, swoje hobby, w normalny sposób uczestniczę w życiu osiedla i miasta, znajduję na wszystko czas wkomponowując w to naturalnie zasady zero waste.

Bywa, że ekspedientki w sklepach dziwią się, gdy proszę o zapakowanie sera czy wędlin do własnych szklanych pojemników. Konsternacja zazwyczaj szybko mija, a rozwija się w rozmowę o tym, dlaczego nie ma więcej tak świadomych klientów. Warto więc próbować i wychodzić do sklepów z zestawem własnych toreb, torebek i opakowań. Nie walczyć mieczem, a słowem i własnym przykładem.

Ile osób na świecie a ile w Polsce stara się żyć według zasad „zero waste”?

Ciężko to ocenić, nie ma żadnej ewidencji takich osób. Grupa Zero Waste Polska na Facebooku liczy już ponad 6700 członków i są to osoby, które sympatyzują z ruchem zero waste albo już żyją w ten sposób. W Ameryce Północnej i Australii ten ruch jest już popularny od kilku lat, świadczy o tym liczba blogów poświęconych tej tematyce. Obserwuję jednak sporo influencerów z wszelkich innych zakątków świata, w tym z Ameryki Południowej, Afryki czy Azji. Jest nas coraz więcej!

Od czego radziłaby pani zacząć?

Jedni wolą zacząć metodą małych kroczków i decydują się najpierw na rezygnację z foliówek w sklepach. Inni wolą iść na całość i zadeklarować się, że nie będą przynosić do domu śmieci i marnować jedzenia od zaraz. Silne postanowienie ich motywuje. Ja jestem gdzieś pośrodku. Wolałam podejść do ograniczania odpadów kompleksowo, rezygnacja z samych foliówek to było dla mnie za mało. Teraz wiem, że taki sposób był dla mnie najlepszy, a poszukiwanie rozwiązań dla coraz to nowych sfer życia, w których można być zero waste było dla mnie ciekawym wyzwaniem.

Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”