To bardzo dobra wiadomość nie tylko dla obronności kraju, ale i ze względu na przyszłość polskiego futbolu.
Piłka nożna żyje w metropoliach i w symbiozie z wielkim przemysłem. Stocznia w Radomiu daje więc nadzieje na zbudowanie tam klubu na miarę Ligi Mistrzów. Gdyby jeszcze rozwinąć ten pomysł o stocznię filialną nad rzeką Łódką, w pobliskiej Łodzi, Polska stałaby się potęgą morską, a Radomiak, Broń, Widzew i ŁKS mogłyby w krótkim czasie zdominować europejski futbol.
Radom i Łódź mają już lotniska międzynarodowe, pora więc na porty i stadiony na miarę naszych aspiracji, a nie takie, jakie tam lada moment zostaną oddane do użytku, jako wstydliwy spadek po poprzedniej władzy.
W ślad za tymi działaniami powinna pójść polityka informacyjna. W czasach PRL cenzura była bezradna, kiedy w poniedziałki szpiedzy z krajów NATO czytali w tabelach rozgrywek nazwy klubów i od razu wiedzieli, gdzie się w Polsce co produkuje: Broń Radom, Proch Pionki, Granat Skarżysko, Walter Rzeszów, Flota Gdynia czy choćby Izolator Boguchwała. Oczywiście służby dezinformowały wrogów polskiej państwowości, nadając czasami klubom nazwy pozornie neutralne: Kryzys Wólka Mlądzka, Błękit Cyców, Naprzód Pogorzałe, ale to były krople w morzu potrzeb.
Dziś jesteśmy państwem na tyle silnym, że nie musimy niczego ukrywać.