Na razie programy wsparcia działają w Częstochowie i Łodzi, ale do ich uruchomienia przymierzają się następne miasta. Część z nich podjęła już decyzję o tym, że w zastępstwie rządu będzie wspierać pary, które mają problem z naturalnym poczęciem dziecka. Średni koszt wsparcia to 5 tys. zł.
– To świetnie, że samorządy chcą pomóc w finansowaniu. To są ogromne koszty i większość par, które z in vitro korzystają, po latach prób wpada w długi – opowiada kobieta, która dwa lata temu dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu urodziła syna. – Kosztowało mnie to wszystko ponad 10 tys., ale tylko dlatego, że udało mi się za pierwszym razem – mówi.
Rządowy program wspomaganej prokreacji realizowany był od 2013 r. do połowy 2016 r. i kosztował 100 mln zł. Dzięki niemu przyszło na świat 6210 dzieci.
Od ponad pół roku ten program już nie działa, a o dofinansowanie można się starać w niektórych samorządach. Na wsparcie mogą liczyć mieszkańcy Częstochowy. – Inicjatywa władz miasta wynikała z potrzeby pomocy bezdzietnym parom, dla których jedyną szansą na doczekanie się własnego potomka jest in vitro, a nie zawsze mogą sobie pozwolić na sfinansowanie kosztownej procedury – tłumaczy Włodzimierz Tutaj, rzecznik magistratu w Częstochowie.
W czasie dwóch lat trwania pierwszej edycji wykonano 33 procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Na świat przyszło 12 dzieci. Program będzie kontynuowany w tym roku. Miasto przeznaczy na ten cel 150 tys. zł. Skorzysta z niego 30 par.