Z badań IBRiS wynika, że zaledwie 19 proc. respondentów dobrze przyjmuje propozycję łatwiejszego dostępu do broni. Aż 92 proc. kobiet nie chce takich ułatwień, tak samo 64 proc. mężczyzn. Najcieplej o takiej propozycji wypowiadają się ludzi młodzi (w wieku 18–24 lata) – za liberalizacją przepisów opowiada się 44 proc. z nich, a także mieszkańcy wsi – 25 proc.
Za łatwiejszym dostępem do broni są tylko wyborcy partii prawicowych, które zresztą od dawna lobbują na rzecz zmian przepisów w tym zakresie. Chodzi o zwolenników pozaparlamentarnej Partii Wolność (dawnej KORWiN) – 66 proc. za, oraz Kukiz'15 – 62 proc. Takie rozwiązania jest skłonnych zaakceptować zaledwie 37 proc. wyborców PiS, 9 proc. PO oraz po 6 proc. Nowoczesnej i SLD.
– Moim zdaniem osoby, które nie chcą zmiany przepisów, to ci, którzy słabo angażują się w życie kraju. W przeciwieństwie do nich posiadacze broni interesują się sytuacją polityczną, są bardziej świadomi występujących zagrożeń – uważa Andrzej Turczyn, lider Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni (ROMB).
Jego zdaniem brak przyzwolenia na zmiany w tym zakresie wynika z zaszłości historycznych. – Od 1944 r. istniało przekonanie, że cywil posiadający broń to bandyta – dodaje Turczyn.
Nieświadomość ta wynika zdaniem naszych rozmówców z braku edukacji wojskowej w szkołach i niebudowania kultury posiadania broni. – Pokutuje przekonanie, że broń powinna mieć tylko armia, a łatwiejszy dostęp spowoduje, że ludzie zaczną do siebie strzelać – dodaje Grzegorz Matyasik, szef Stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl.