Aleksander Puszkarewicz został zatrzymany do kontroli przez funkcjonariuszy drogówki. Policjanci poruszający się samochodem z wideorejestratorem „Polcam" stwierdzili, że przekroczył prędkość prawie o 50 km/h. Mężczyzna nie zgadzał się z tym, bo przebieg jazdy nagrywał kamerą w swoim samochodzie, a dodatkowo w chwili policyjnego pomiaru korzystał z tempomatu, czyli urządzenia, które pozwala jechać z ustawioną wcześniej prędkością. Nie przyjął mandatu, więc sprawa trafiła do sądu.

Zapadły w niej cztery wyroki. Ostatecznie sąd ustalił, że policjanci użyli wideorejestratora nieprawidłowo. Udowodniono, że policjanci w radiowozach z wideorejestratorami przyspieszają, zbliżając się do nagrywanego auta. W ten sposób urządzenie nie pokazuje prędkości tego samochodu, ale prędkość radiowozu.

– Wszystkie pomiary, które widziałem, były wykonane błędnie – mówi jeden z ekspertów.

Gdy sąd potwierdził błędny pomiar policjantów w sprawie pana Aleksandra, ten złożył zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o nadużycie władzy oraz składanie fałszywych zeznań przez funkcjonariuszy zatrzymujących i wystawiających mu bezpodstawnie mandat.

W drugiej części programu wróci sprawa kontrowersyjnej lekarki Lindy H. Dziennikarze sprawdzą, co rzecznik odpowiedzialności zawodowej zrobił w tej sprawie.