Inne położone w okolicy, mniej zniszczone miejscowości się wyludniły. Mieszkańcy w obawie, że wstrząsy się powtórzą, pojechali do swoich krewnych lub znajomych w innych częściach Włoch albo wraz z tymi, którzy stracili dach nad głową, przenieśli się do stawianych przez ochronę cywilną miasteczek namiotowych i schronisk.
Trzęsienie ziemi dotknęło przede wszystkim kilkadziesiąt małych wsi i miasteczek, co utrudnia koordynację akcji ratunkowej, nie mówiąc o zbieraniu statystyk, tym bardziej że przede wszystkim chodzi o ratowanie ludzi spod gruzów.
Eksperci mówią, że to szczęście w nieszczęściu, bo gdyby epicentrum znajdowało się na przykład 80 km dalej na północ, pod Perugią, ofiary trzeba by liczyć w tysiącach. Większość włoskich telewizji zrezygnowała z zaplanowanych na środę programów, poświęcając cały czas antenowy tragedii. Praktycznie to ponury apel poległych: zmieniająca się liczba ofiar śmiertelnych – 6,10, 15, 25, 38, 63, potem 73.
Pierwszy wstrząs o sporej sile sześciu stopni w dziewięciostopniowej skali Richtera nastąpił o 3.36 nad ranem. Trwał 142 sekundy. Epicentrum o głębokości 4 km zlokalizowano w okolicy Rieti, oddalonego ok. 80 km od stolicy. 20 minut potem ziemia drżała przez minutę, tym razem z mniejszą siłą, bo 4,4 stopnia.
Po tych dwóch wstrząsach doszło do wielu wtórnych, szczęściem o coraz mniejszej sile. Ostatnie o 13.30, ale sejsmologowie przestrzegają, że w każdej chwili mogą się zdarzyć następne, być może silniejsze: za godzinę, a może za tydzień.
Akcja ratownicza z udziałem wojska, helikopterów, ochrony cywilnej i Czerwonego Krzyża przebiegała sprawnie. Pierwsze ekipy pojawiły się w Amatrice już o 4.00 nad ranem, czyli 25 minut po pierwszym wstrząsie. Do 9.00 rano ekipy ratownicze dotarły wszędzie tam, gdzie były potrzebne. Skrzyknęli się skauci i wolontariusze. Ci z odległej Sardynii przywieźli ze sobą namioty i zbudowali obóz dla tych, którzy już nie mają gdzie mieszkać. Na miejsce przyjeżdżały samochody przeróżnych organizacji społecznych z żywnością, kocami i wszystkim, co może posłużyć ofiarom.