Obecnie uprawnienia do posiadania broni wydaje policja, w dużej mierze kierując się uznaniowością. Procedurę ma zrewolucjonizować projekt, który przygotowali popularyzatorzy broni, w tym Jarosław Lewandowski. Wnieśli go posłowie Kukiz'15. Przewiduje jasne kryteria, które musiałaby spełnić osoba zainteresowana pozwoleniem, oraz przesłanki wykluczające możliwość posiadania broni. Uprawnienia miałyby wydawać starostwa powiatowe, tak jak było to w II Rzeczypospolitej.
Władze Sejmu właśnie dały zielone światło do prac nad tym projektem. Pod koniec czerwca pozytywnie zaopiniowała go Komisja Ustawodawcza, a przed kilkoma dniami dostał tzw. numer druku.
Wcześniej przeleżał osiem miesięcy w zamrażarce. Formalnie powodem była konieczność zbadania, czy jest zgodny z prawem UE. Nieformalnie – w partii rządzącej brakował politycznej decyzji odnośnie do poszerzenia dostępu do broni.
A takie poszerzenie byłoby skutkiem uchwalenia projektu. Obecnie Polacy są jednym z najbardziej rozbrojonych narodów Europy. Na 1000 osób przypada 3,5 pozwolenia, choć np. w Czechach ten współczynnik wynosi około 30, w Niemczech – 40, a w Finlandii – aż 308. Autorzy projektu przewidują, że za kilka lat liczba pozwoleń w naszym kraju wzrosłaby z obecnych 198 tys. do 1,14 mln.
Czy PiS przestał już obawiać się dozbrojenia Polaków? Marek Ast z PiS, szef Komisji Ustawodawczej, która pozytywnie zaopiniowała projekt, nie odpowiada wprost. – Na obecnym etapie trudno mi jeszcze mówić o stanowisku Prawa i Sprawiedliwości. Choć ja jestem za uporządkowaniem tej sfery, bo dzisiaj pozwolenia dostają wybrańcy i jest przy tym dużo uznaniowości – mówi.