Jak traktować e-papierosy?

Zanim posłowie zaczną stanowić nowe prawo dotyczące e-papierosów, najpierw powinno się je gruntownie zbadać – proponują eksperci.

Aktualizacja: 01.06.2016 21:15 Publikacja: 01.06.2016 19:18

fot. Tibanna79

fot. Tibanna79

Foto: 123RF

W Sejmie rozpoczęła pracę nadzwyczajna podkomisja, która rozpatrzy rządowy projekt ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Chodzi o dostosowanie polskich przepisów do zmieniających się realiów rynku oraz unijnej dyrektywy tytoniowej, która weszła w życie pod koniec maja. O ile większość nowych przepisów prawa nie budzi dużych wątpliwości, o tyle jest kilka, nad którymi szczególnie powinni pochylić się posłowie. Zdaniem ekspertów parlamentarzyści nie powinni kierować się wolą polityczną i ogólnymi przeświadczeniami, ale przede wszystkim aktualnie dostępną wiedzą naukową.

E-papieros do badania

Jeden z najwybitniejszych polskich onkologów, prof. Jan Lubiński nie ma wątpliwości, że elektroniczne papierosy najpierw trzeba dokładnie przebadać, a dopiero potem uchwalać nowe prawo. Twierdzi, że nowe papierosy, nie mając substancji smolistych, są raczej szansą dla palaczy na rzucenie nałogu niż zagrożeniem. – Bardzo bym chciał, aby zniknęły tytoń i nikotyna, ale nie stanie się to z dnia na dzień – dlatego nie widzę nic złego w tym, jeśli moi pacjenci, nie mogąc natychmiast rzucić palenia tytoniu, przechodzą na e-papierosy.

W zapisach projektu ustawy znalazły się przepisy, które nie budzą wątpliwości: zakaz sprzedaży e-papierosów i nowatorskich wyrobów tytoniowych nieletnim (w niektórych krajach są dostępne podgrzewacze papierosów), zakaz reklamy czy ściślejsza kontrola składu produktów tytoniowych oraz liquidów do e-papierosów. Jednak największe kontrowersje budzi propozycja całkowitego zrównania zasad używania papierosów elektronicznych z papierosami tradycyjnymi, co z pewnością narazi użytkowników e-papierosów na bierne wdychanie dymu tytoniowego w palarniach. Eksperci wskazują, że o ile osoby używające elektronicznego papierosa wydychają dwutlenek węgla, o tyle palacze tradycyjnych papierosów wypuszczają z ust dym tytoniowy, który zawiera rakotwórcze substancje. Ponadto projekt zakazuje używania e-papierosów nawet na wielu otwartych i dostępnych przestrzeniach.

 

Różna szkodliwość papierosów

Aby uporządkować wiedzę na temat tego, co wiemy o faktycznym działaniu e-papierosów, zorganizowaliśmy w naszej redakcji debatę z udziałem specjalistów, którzy naukowo zajmują się tym problemem. Niestety, na debacie nie pojawił się przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, w spotkaniu zatem wzięli udział tylko naukowcy i taki właśnie charakter miała debata. Rozmawialiśmy o faktach, a nie o tezach czy postulatach, które często nie są poparte naukowymi dowodami.

Prof. dr hab. Andrzej Sobczak, Uniwersytet Śląski, Zakład Szkodliwości Chemicznych i Toksykologii Genetycznej Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego: Mój zdecydowany sprzeciw budzi utożsamianie e-papierosów z wyrobami tytoniowymi. Nie można w żadnym wypadku twierdzić, że szkodliwość obu wyrobów jest taka sama. Nie ma żadnych, ale to żadnych wątpliwości, że ilość substancji szkodliwych w papierosach elektronicznych jest o wiele mniejsza niż w papierosach konwencjonalnych. Praktycznie nie stanowią zagrożenia dla osób postronnych. Skutki tak zwanego palenia biernego (bo w przypadku e-papierosów do spalania nie dochodzi) są znikome. Potwierdzają to dziesiątki dużych badań prowadzonych w wielu renomowanych ośrodkach. Nie ma ani jednej pracy, która mówiłaby, że zagrożenie jest podobne. W związku z tym wrzucanie e-palaczy do kłębowiska z dymem tytoniowym zawierającym substancję rakotwórcze jest nieporozumieniem.

Opinie profesora Andrzeja Sobczaka podzielił dr nauk medycznych Tadeusz Zielonka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc: Powstaje pytanie dlaczego aprobujemy jedne formy terapii nikotynozastępczej, a inne nie. Warto w tym miejscu powiedzieć sobie szczerze, że skuteczność terapii nikotynozastępczej jest niewielka. Przynosi skuteczne efekty w zaledwie kilku procentach. Jeśli więc nawet tylko 7 proc. e-palaczy rzuca na stałe papierosy, możemy mówić o podobnych wynikach jak w przypadku gumy do żucia czy plastrów z nikotyną. Widzę więc tu problem dużej dysproporcji w podejściu do tych nowoczesnych form rzucania palenia.

Potrzeba szczegółowych badań

Trzeba jednak dodać, że badania o których mówi profesor Andrzej Sobczak, są krótkoterminowe, bo produkt jest nowy. A istotne są długoterminowe skutki używania e-papierosów. – Powinniśmy jak najszybciej podjąć rzetelne badania obserwujące użytkowników e–papierosów i w zależności od ich wyników podejmować dalsze decyzje – mówi dr Tadeusz Zielonka. Jego zdaniem, nie mając obiektywnych danych, możemy podejmować złe i pochopne decyzje. – Obserwujmy ich wpływ na zdrowie, a nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Byłbym ostrożny z ustawowymi bardzo restrykcyjnymi postanowieniami – stwierdza dr Zielonka.

Prof. dr hab. med. Wojciech Hanke, zastępca dyrektora ds. naukowych Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi i konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia środowiskowego, jednoznacznie zgodził się z pozostałymi uczestnikami debaty, że nie ma powodów żeby użytkowników e-papierosów wpychać do pomieszczeń, gdzie palony jest tytoń i wisi rakotwórczy dym. Jego zdaniem należy zrobić wszystko, aby e-papierosy stawały się formą przejściową pomagającą w rzucaniu palenia, a nie czymś, co będzie zamiast papierosów konwencjonalnych. Zgodził się z tym profesor Andrzej Sobczak, który wyraźnie stwierdził, że na razie trudno powiedzieć, jakie będą długofalowe skutki inhalacji substancji bazowych na płuca. Trzeba ten proces skutecznie zbadać – stwierdził prof. Sobczak.

Dr Tadeusz Zielonka przyznał, że środowisko medyczne nie powinno jednoznacznie popierać e-papierosów. – Korzystanie z nich nie emituje co prawda rakotwórczych substancji smolistych, ale zastosowana nikotyna, jak wiemy od lat, jest szkodliwa. – stwierdził dr Zielonka. Jego zdaniem w tych projektach politycy idą jednak za daleko i niechcący mogą wyrządzić wiele szkód e-palaczom. – Nie ma bowiem żadnej wątpliwości, że mniej szkodzą one otoczeniu. Wiemy przecież, jak szkodliwe jest bierne palenie i co może oznaczać zmuszanie e-palaczy do narażania się na nowotwory i choroby serca – mówił podczas debaty dr Zielonka.

Eksperci zwrócili uwagę, że w ostatnich latach znacznie ograniczono poradnie antytytoniowe. Ich zdaniem wynika to z faktu, że porady zostały fatalnie wycenione przez narodowy Fundusz Zdrowia. – Nie refunduje się antytytoniowych leków na recepty. Są drogie. A może wzorem innych państw warto by dać chcącemu rzucić papierosy palaczowi chociaż jedną szansę? – pytał profesor. Andrzej Sobczak. Jego zdaniem niedopuszczalne jest podejście: sami sobie jesteście winni, więc sami sobie radźcie i palcie w tych samych palarniach. – To niemoralne. Palacze to ludzie uzależnieni i chorzy, trzeba im pomóc, a nie walczyć z nimi – mówił ekspert z Zakładu Szkodliwości Chemicznych i Toksykologii Genetycznej Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego. – Może się bowiem okazać, że za kilka lat e-papierosy – jak w Wielkiej Brytanii – zostaną uznane za nikotynową terapię zastępczą, i co wówczas – będziemy wycofywali się z ustaw, zabraniając ludziom leczenia? – pytał na koniec debaty ekspert Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.

Opinia

Tomasz Latos, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia

Trzeba się trzymać zapisów dyrektywy; tam, gdzie chcielibyśmy wychodzić poza dyrektywę, powinniśmy mieć odpowiednie argumenty, przede wszystkim medyczne.

Podkomisja rozpoczęła prace, wysłuchaliśmy ekspertów i zainteresowanych stron. Będziemy się posiłkować opiniami ekspertów, jak również zlecać ekspertyzy zewnętrzne.

Można mieć naganny stosunek do tego typu rozwiązań, ale trzeba uwzględniać różnicę, która jest między papierosami tradycyjnymi a np. e-papierosami. Na potrzeby codziennego funkcjonowania trzeba znaleźć optymalne rozwiązania dla wszystkich. Na pewno nie można dopuścić do poszerzania strefy palenia także tych nowszych produktów ani do ich stosowania w szkołach czy instytucjach, ale trzeba precyzyjnie określić, gdzie będzie wolno z e-papierosów korzystać. Trzeba stworzyć katalog zamkniętych miejsc i wymienić je szczegółowo. Na pewno nie należy zamykać w jednych palarniach e-palaczy, którzy od nałogu chcą uciekać, z palaczami papierosów konwencjonalnych.

W Sejmie rozpoczęła pracę nadzwyczajna podkomisja, która rozpatrzy rządowy projekt ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Chodzi o dostosowanie polskich przepisów do zmieniających się realiów rynku oraz unijnej dyrektywy tytoniowej, która weszła w życie pod koniec maja. O ile większość nowych przepisów prawa nie budzi dużych wątpliwości, o tyle jest kilka, nad którymi szczególnie powinni pochylić się posłowie. Zdaniem ekspertów parlamentarzyści nie powinni kierować się wolą polityczną i ogólnymi przeświadczeniami, ale przede wszystkim aktualnie dostępną wiedzą naukową.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum