Wyzwanie socjalistycznemu prezydentowi François Hollande'owi i jego premierowi Manuelowi Vallsowi rzucił przywódca największej, a jednocześnie najbardziej radykalnej centrali związkowej CGT Philippe Martinez. – Jeśli projekt ustawy nie zostanie odwołany, doprowadzimy do paraliżu kraju w czasie Euro 2016 – ostrzegł w czwartek w radiu France Inter.
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej rozpoczynają się już 10 czerwca.
Związkowców rozsierdziła nie tylko sama reforma, ale także sposób, w jaki chce ją przeforsować premier. W tym celu Valls sięgnął po mało używany artykuł 49.3 konstytucji, który pozwala na zatwierdzenie szczególnie ważnych przepisów bez większości parlamentarnej, o ile deputowani nie zbiorą wystarczającej liczby głosów, aby obalić rząd. Dzięki temu ustawa już przeszła przez Izbę Deputowanych, w połowie czerwca będzie omawiana w Senacie i kilka tygodni później w drugim czytaniu zostanie ostatecznie zatwierdzona przez izbę niższą.
Na początku Martinez organizował wielkie manifestacje na ulicach Paryża i innych wielkich miast. Kiedy jednak liczba uczestników protestów zaczęła topnieć, zmienił taktykę. Teraz najbardziej zdeterminowani związkowcy blokują strategiczne obiekty kraju. Strajk wybuchł więc w 16 z 19 elektrowni jądrowych (zaspokajają 75 proc. zapotrzebowania na elektryczność Francji), zablokowano także dostęp do sześciu z ośmiu rafinerii kraju. Z tego powodu już w co trzeciej stacji benzynowej nie ma paliwa, zaczęły się także przerwy w dostawach prądu.
Zablokowany jest dostęp do strategicznych portów w kraju, także do tych, gdzie bazę mają francuskie łodzie podwodne z uzbrojeniem atomowym. W czwartek sparaliżowana była również sieć kolejowa, część lotnisk, szkół.