Policja wyjaśnia okoliczności tragedii, do której doszło w sobotę po południu. Wówczas to mieszkanka wsi Kurozwęki wybrała się na spacer do pobliskiego lasu.

Kiedy długo nie wracała, syn poszedł jej poszukać. Znalazł matkę na łące, niedaleko lasu. Kobieta miała poważne obrażenia ciała, zdołała jeszcze powiedzieć synowi, że zaatakował ją dzik.

Mężczyzna wezwał pogotowie, ale lekarz stwierdził zgon staruszki. Policjanci zaczęli szukać dzika i wkrótce go zlokalizowali. Wezwany na miejsce myśliwy z koła łowieckiego odstrzelił zwierzę ważące ok. 150 kilogramów.

Z ustaleń staszowskiej policji wynika, że odyniec uciekł z mini-zoo w Kurozwękach, gdzie można obejrzeć m.in. lamy, osły, króliki, szopa, owce kameruńskie, strusie, kozę i koźlęta, rodzinę świnek wietnamskich, dziki, kucyka szetlandzkiego.

Policjanci przesłuchali zootechnika, który opiekuje się zwierzętami. Zapowiadają kolejne przesłuchania. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie.