Dzieci nie chcą żyć

Alarmujące dane policji: choć ogólna liczba samobójstw spada, to wśród najmłodszych rośnie.

Aktualizacja: 20.04.2016 20:43 Publikacja: 19.04.2016 19:38

Dzieci nie chcą żyć

Foto: 123RF

W poniedziałek policja ujawniła wstępne wyniki sekcji zwłok 16-latki z Braciejowic na Lubelszczyźnie. W Wielkanoc wyszła do kościoła, ale nigdy tam nie dotarła. Jej ciało znaleziono w Wiśle.

Na ciele nie ma obrażeń wskazujący na szarpaninę, więc zdaniem policjantów nastolatka mogła być wepchnięta do wody. Jednak według śledczych bardziej prawdopodobne jest samobójstwo. Targnięcie się na życie w tak młodym wieku może szokować, jednak statystyki mówią, że dochodzi do tego coraz częściej.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2015 r. było łącznie w Polsce 5688 zamachów samobójczych zakończonych zgonem. Dochodzi do tego 4,3 tys. prób nieskutecznych.

Konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Piotr Gałecki mówi, że dane dotyczące nieskutecznych prób są zupełnie niewiarygodne. – Policja bazuje tylko na zgłoszonych próbach. Tymczasem najczęściej nie są one zgłaszane – wyjaśnia. – Poza tym służby niejednokrotnie nie wiedzą, czy dane zdarzenie było samobójstwem. Chodzi m.in. o celowe spowodowanie wypadku drogowego przez kierowcę – zauważa.

Zdaniem prof. Gałeckiego w rzeczywistości prób jest co najmniej dziesięciokrotnie więcej niż skutecznie przeprowadzonych samobójstw, a najczęściej podejmują je kobiety. W statystykach policyjnych tego nie widać. Według Komendy Głównej w ubiegłym roku skutecznie na życie targnęło się 4889 mężczyzn i 799 kobiet.

– Kobiety są z natury mniej agresywne, więc wybierają takie metody jak zatrucie lekami albo gazem. Skutki da się odwrócić, co jest niemożliwe w przypadku powieszenia albo skoku z wysokości, na które decydują się mężczyźni – wyjaśnia prof. Gałecki.

Zdaniem policji najwięcej samobójców jest na Śląsku, w Łódzkiem, Małopolsce i na Kielecczyźnie. – Ludność na Śląsku jest niejednorodna. Swego czasu wiele osób przeprowadziło się do tego regionu, by podjąć dobrze opłacaną pracę w górnictwie. Później sytuacja się zmieniła – mówi suicydolog prof. Brunon Hołyst.

Zestawiając statystyki z 2015 r. z wcześniejszymi, widać, że liczba samobójstw lekko spadła. W 2014 r. było ich więcej o 477.

Mimo to specjaliści mówią o długoletnim trendzie wzrostowym. Po wojnie w Polsce było sześć samobójstw na 100 tys. mieszkańców. Obecnie ten wskaźnik wynosi ok. 17.

Innym wnioskiem ze statystyk jest to, że samobójstwa popełniają coraz częściej młodzi ludzie. W 2015 r. próby samobójcze podjęło 558 osób w wieku 15–19 lat. W 2014 r. takich przypadków było 526, a w 2013 r. – 423.

Stale rośnie też liczba samobójców między 10. a 14. rokiem życia. W ubiegłym roku na swoje życie targnęło się aż 79 dzieci w tym wieku.

Powód? – Zmieniła się struktura rodziny, a rodzice coraz mniej czasu spędzają z dziećmi. Dochodzą do tego substancje psychoaktywne, które kosztują niewiele więcej niż baton w kiosku – mówi prof. Gałecki.

Z problemu kilka lat temu zdało sobie sprawę Ministerstwo Zdrowia. Już w 2012 r. planowało uruchomienie Ramowego Programu Zapobiegania Samobójstwom. Z projektu programu wynikało, że samobójstwo młodego człowieka oprócz kosztów społecznych oznacza też stratę finansową dla państwa. Eksperci wyliczali, że śmierć osoby w wieku 25 lat oznacza tzw. utraconą produktywność w wysokości 597 tys. zł.

Program zakładał udostępnienie telefonu zaufania i portalu internetowego osobom o myślach samobójczych, a także dodatkowe formy kształcenia dla lekarzy, pedagogów szkolnych i duchownych. Wciąż nie został jednak przyjęty, choć przed rokiem ministerstwo zapowiadało przyśpieszenie prac.

Prof. Hołyst mówi, że nie ma zamiaru czekać. – Za mało zajmujemy się prewencją. Jako prezes Polskiego Stowarzyszenia Suicydologicznego chcę to zmienić. Zamierzam zainteresować nauczycieli samobójstwami młodzieży. Trzeba młodym ludziom pokazywać, że mają przed sobą perspektywy, nawet większe, niż jest to w rzeczywistości – podkreśla.

W poniedziałek policja ujawniła wstępne wyniki sekcji zwłok 16-latki z Braciejowic na Lubelszczyźnie. W Wielkanoc wyszła do kościoła, ale nigdy tam nie dotarła. Jej ciało znaleziono w Wiśle.

Na ciele nie ma obrażeń wskazujący na szarpaninę, więc zdaniem policjantów nastolatka mogła być wepchnięta do wody. Jednak według śledczych bardziej prawdopodobne jest samobójstwo. Targnięcie się na życie w tak młodym wieku może szokować, jednak statystyki mówią, że dochodzi do tego coraz częściej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Co z Ukraińcami, których Kijów widziałby w wojsku? Urząd ds. cudzoziemców tłumaczy
Społeczeństwo
Groził, wyzywał i wybijał szyby. Policja nie widziała podstaw do interwencji
Społeczeństwo
W Warszawie wyją syreny alarmowe? Wyjaśniamy dlaczego
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach