Handel ludźmi: częściej zmuszani do pracy niż do seksu

Ofiary handlu ludźmi częściej zmusza się do ciężkiej pracy niż do seksu.

Aktualizacja: 12.04.2018 20:15 Publikacja: 12.04.2018 19:09

Bydgoscy policjanci kilka dni temu zatrzymali mężczyzn, którzy więzili pracownika

Bydgoscy policjanci kilka dni temu zatrzymali mężczyzn, którzy więzili pracownika

Foto: Policja

Zmienia się charakter przestępstwa handlu ludźmi – kiedyś przybierało głównie postać wykorzystywania seksualnego, dzisiaj na plan pierwszy wysuwa się zmuszanie do niewolniczej pracy.

– Zjawisko dotyczy przede wszystkim cudzoziemców wykorzystywanych u nas w kraju do przymusowej pracy, ale również Polaków, w tym wyjeżdżających za granicę – zaznacza Irena Dawid-Olczyk, prezes Fundacji La Strada, która pomaga ofiarom handlu ludźmi.

To praca ponad siły, za darmo lub rażąco nisko opłacana, do której ofiary są przymuszane biciem, poniżaniem i zastraszaniem. Noclegi w urągających warunkach, wyżywienie poniżej jakichkolwiek standardów – to realia, z jakimi spotykają się ofiary przymusowej pracy.

Najnowszy, szokujący przypadek dotyczy 55-latka, który przez rok był wykorzystywany do niewolniczej pracy w gospodarstwie rolnym w woj. kujawsko-pomorskim.

– Mężczyzna był zamykany w kontenerze lub części ładunkowej ciężarówki, groźbami i biciem zmuszany do wykonywania wszystkich prac: porządkowych, remontowych czy kopania rowów. Pracował za darmo, a do jedzenia dostawał np. suchy chleb. Gdy próbował ucieczki, był bity pięściami i kopany – mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. To policjanci tej jednostki po tym, kiedy mężczyźnie udało się uciec, zatrzymali jego oprawców. 31-letni Łukasz T. i 22-letni Łukasz J. usłyszeli zarzuty i zostali aresztowani.

O poczuciu bezkarności podejrzanych świadczy to, że kiedy mężczyzna po ucieczce schronił się u rodziny, „pracodawcy" przyjechali po niego, chcąc go zabrać z powrotem. Sprawa wyszła na jaw, bo rodzina uciekiniera wezwała policję, zgłaszając wtargnięcie na ich posesję.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2017 r. stwierdzono 83 przestępstwa handlu ludźmi, rok wcześniej – zaledwie dziewięć. Więcej takich czynów udało się ustalić w 2015 r. – łącznie 105. Jednak wciąż liczba śledztw jest niewielka (od 27 do 30 rocznie).

– To sprawy trudne dowodowo, ujawniane rzadko, także przypadkiem, gdy udręczone ofiary podejmuje desperackie decyzje – przyznają śledczy.

Inny mężczyzna zmuszany do pracy (także w gospodarstwie pod Bydgoszczą) próbował popełnić samobójstwo. Trafił do szpitala, dlatego sprawa się wydała.

– Do niewolniczej pracy są wykorzystywane osoby bezdomne, samotne, w trudnej sytuacji życiowej, bez oparcia w rodzinie – mówi nam Michał Grzelec, naczelnik wydziału do walki z handlem ludźmi w KGP. – Ujawnione przez nas sprawy pokazują, że ma to miejsce także w gospodarstwach rolnych, w małych miejscowościach – zaznacza.

– Ofiary bywają postrzegane jako ludzie z marginesu, osoby gorsze, więc takie, które można wykorzystywać – mówi Irena Dawid-Olczyk. Nasila się – jak zaznacza – wykorzystywanie do przymusowej pracy cudzoziemców, głównie ze Wschodu, którzy przyjechali za chlebem. – Zwłaszcza Ukraińców i Białorusinów, choć mamy sygnały dotyczące także obywateli Bangladeszu i Uzbekistanu – dodaje prezes La Strady.

Po 400 godzin tygodniowo, za upokarzająco niską płacę kilkudziesięciu Ukraińców było wykorzystywanych do pracy w znanych restauracjach w Warszawie – niedawno w tej sprawie do sądu trafił akt oskarżenia (co ujawniła „Rzeczpospolita"). – Gdyby klienci renomowanych lokali o tym wiedzieli, omijaliby je szerokim łukiem – sugeruje jeden ze śledczych z nadzieją, że dzięki procesowi się tego dowiedzą.

Obcokrajowcy – poniżani i upokarzani – odczuwają stres migracyjny, więc tym łatwiej ich wykorzystywać. – Zwłaszcza że sprawcy stosują obecnie wyrafinowane metody psychologiczne – mówi Irena Dawid-Olczyk.

Co gorsza, zdarza się, że sądy mają problemy z rozpoznaniem przestępstwa – w jednej z drastycznych spraw sąd dopatrzył się jedynie znęcania, a nie handlu ludźmi

Korzystający z niewolniczej pracy uchodzą w swoich środowiskach za ludzi zamożnych i wpływowych. To też sprawia, że ofiary się boją. Pomocy mogą szukać w Krajowym Centrum Interwencyjno-Konsultacyjnym prowadzonym przez La Stradę (tel. 22 628 01 20).

Zmienia się charakter przestępstwa handlu ludźmi – kiedyś przybierało głównie postać wykorzystywania seksualnego, dzisiaj na plan pierwszy wysuwa się zmuszanie do niewolniczej pracy.

– Zjawisko dotyczy przede wszystkim cudzoziemców wykorzystywanych u nas w kraju do przymusowej pracy, ale również Polaków, w tym wyjeżdżających za granicę – zaznacza Irena Dawid-Olczyk, prezes Fundacji La Strada, która pomaga ofiarom handlu ludźmi.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis