Klacze Shirley Watts pół roku bez umowy

Dopiero po śmierci słynnej Pianissimy zalegalizowano pobyt w Janowie koni brytyjskiej celebrytki.

Aktualizacja: 07.04.2016 07:12 Publikacja: 06.04.2016 20:00

Klacze Shirley Watts pół roku bez umowy

Foto: PAP, Wojciech Pacewicz

„Rzeczpospolita" dotarła do umowy dzierżawy czterech klaczy podpisanej z firmą Halsdon Arabians przez ówczesnego dyrektora stadniny koni w Janowie Podlaskim Marka Trelę. Wynika z niej, że klacze brytyjskiej celebrytki i żony perkusisty The Rolling Stones – Amra, Agusta, Preira i Pieta – wydzierżawiono dopiero 16 października 2015 r., w dniu śmierci innej klaczy Pianissimy, największej perły stadniny.

Dokumenty wskazują, że klacze sprowadzono do Janowa już wiosną 2015 r., a więc pół roku przez podpisaniem umowy. Jednym z dowodów jest rachunek za leczenie klaczy Amry (padła w ostatnią sobotę) wystawiony przez Szpital Koni na stołecznym Służewcu w kwietniu 2015 r. za trzydniowy pobyt i jej leczenie.

Klacz cierpiała na chorobę wrzodową żołądka – zdiagnozowano u niej przemieszczenie okrężnicy dużej. Z faktury wynika, że za leczenie Amry ponad 2,7 tys. zł zapłaciła stadnina w Janowie. Podobnie było z Pietą, którą w maju ubiegłego roku leczono z powodu ochwatu kopyt (i powtórnie od końca sierpnia do września, gdyż choroba wróciła).

Konie Watts pochodziły z janowskiej stadniny – były wcześniej kupione na aukcjach w Janowie Podlaskim: Pieta w 2007 r. za 300 tys. euro, Amra rok później za 340 tys., Preira w 2009 r. za 230 tys. i wreszcie Agusta w 2010 r. za 40 tys.

Dlaczego dyrektor Trela podpisał umowę z Watts dopiero w połowie października, a więc pół roku po czasie? Na jakich zasadach klacze przebywały od wiosny do jesieni w państwowej stadninie?

Marek Trela w rozmowie z „Rzeczpospolitą" potwierdza, że zostały przywiezione do stadniny wiosną ubiegłego roku. – Hodowla koni to zajęcie dla dżentelmenów, którzy wiedzą, co to jest gentlemen,s agreement, i tak było w tym wypadku – tłumaczy.

Jak podkreśla, Watts na własny koszt przysłała cztery klacze, które miały zostawić tu potomstwo. Kiedy wskazujemy, że to państwowa stadnina, a konie leczone za jej pieniądze, Trela przekonuje, że nie widzi w tym nic niestosownego i odrzuca zarzuty o niegospodarność. Podkreśla, że nieeleganckie z jego strony byłoby domaganie się pokrycia kosztów, kiedy Watts zdecydowała się udostępnić stadninie swoje cenne klacze o wartości miliona euro do zaźrebienia: – To był wielki i cenny dar i wielki gest z jej strony. Miałem powiedzieć, że go nie przyjmę, jeśli wcześniej nie podpisze umowy?

Jak podkreśla, później wielokrotnie prosił Watts o wysłanie umowy dzierżawy, by obecność koni zalegalizować. – Ale to trwało. Jak tylko została skonstruowana i nam przesłana e-mailem, podpisaliśmy ją – zapewnia były już dyrektor.

Watts po śmierci Amry zapowiedziała, że zabierze pozostałe swoje dwie klacze z Polski – obie mają się lada tydzień wyźrebić: jedna pod koniec maja, druga w czerwcu. Najprawdopodobniej stadnina nie otrzyma źrebiąt na własność.

Prokuratura Okręgowa w Lublinie potwierdziła w środę informacje „Rzeczpospolitej", że w paszy podawanej koniom w Janowie znaleziono antybiotyki używane w przemysłowej hodowli drobiu. Nie miały prawa się tam znaleźć.

Jak podkreśliła prokurator Agnieszka Kępka, o tym, czy wykryte substancje przyczyniły się do śmierci koni, dowiemy się dopiero po badaniach histopatologicznych. Oficjalne przyczyny śmierci klaczy to skręt jelit, okrężnicy lub kolka.

Jak podaliśmy w środę, w ciągu ostatnich pięciu lat w janowskiej stadninie padły 52 konie, najwięcej – 12 – w ubiegłym roku i już trzy w tym roku. Poza Prerią (w marcu) i Amrą (w kwietniu) w styczniu padła Driada. Przyczyną była kolka oraz związana z tym niewydolność oddechowa.

„Rzeczpospolita" dotarła do umowy dzierżawy czterech klaczy podpisanej z firmą Halsdon Arabians przez ówczesnego dyrektora stadniny koni w Janowie Podlaskim Marka Trelę. Wynika z niej, że klacze brytyjskiej celebrytki i żony perkusisty The Rolling Stones – Amra, Agusta, Preira i Pieta – wydzierżawiono dopiero 16 października 2015 r., w dniu śmierci innej klaczy Pianissimy, największej perły stadniny.

Dokumenty wskazują, że klacze sprowadzono do Janowa już wiosną 2015 r., a więc pół roku przez podpisaniem umowy. Jednym z dowodów jest rachunek za leczenie klaczy Amry (padła w ostatnią sobotę) wystawiony przez Szpital Koni na stołecznym Służewcu w kwietniu 2015 r. za trzydniowy pobyt i jej leczenie.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
W gospodarstwie znaleziono kilkadziesiąt martwych zwierząt. Zatrzymano 48-latka