Samozwańczy kierowcy są coraz większym problemem na drogach. Jak twierdzą policjanci, nie dość, że nie posiadają uprawnień do jazdy, to nierzadko – wychodząc z założenia, że i tak ryzykują – siadają za kierownicą po alkoholu.
W ciągu sześciu miesięcy 2015 r. policjanci zatrzymali w kraju ponad 15 tys. osób, które wyruszyły na trasę, chociaż nigdy nie miały prawa jazdy.
Potrafią jeździć?
Najnowszy przypadek: w drugi dzień świąt jedną z centralnych ulic Łodzi mazdą, z dwójką dzieci w środku, podróżował 32-latek. Zwrócił uwagę policjantów, bo jednocześnie rozmawiał przez komórkę.
– Okazało się, że mężczyzna nie tylko prowadził bez uprawnień, bo nigdy ich nie uzyskał, ale też miał promil alkoholu we krwi, a samochód nie posiadał ważnych badań technicznych ani polisy OC – mówi „Rzeczpospolitej" Marzanna Boratyńska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Dodaje, że są dni, kiedy drogówka zatrzymuje po kilka takich osób.
Inny przykład z tego roku: w Jaworze (woj. dolnośląskie) 36-latek również prowadził bez uprawnień, mając 2 promile. Renault, którym jechał, było rozbite, bez tablic rejestracyjnych, nie miało polisy OC.