Zgłoszenie z prośbą o pomoc ratownicy dostali dziś ok. 5 rano. Mężczyzna, który zadzwonił do TOPR twierdził, że wraz z grupą przyjaciół został przysypany przez lawinę pod Rysami.

Ratownicy zaczęli przygotowywać się do akcji. Na nogi postawiono wszystkie możliwe siły. Do lotu przygotowywano śmigłowiec, a na miejsce wyruszył ratownik z Morskiego Oka.

Jak informuje RMF FM po ok. 20 minutach toprowcom udało się dodzwonić do mężczyzny, który prosił o pomoc. Chcieli poznać więcej szczegółów na temat miejsca, gdzie się znajduje.

Okazało się, że turysta nie potrafi nic dodać, myliło mu się wiele informacji, więc ratownicy zaczęli nabierać podejrzeń, że to fałszywy alarm, do czego dzwoniący mężczyzna później sam się przyznał.

Nie był pod żadną lawiną, a znajdował się bezpieczny we własnym domu w Raciborzu. Na razie nie wiadomo czy i w jaki sposób odpowie za swój głupi żart.