Mieszkańcy jednej z dzielnic portowego miasta leżącego nad Morzem Azowskim nagrali w sobotę na telefony komórkowe i umieścili na Youtube zdumiewająca podwórkową scenę. Nieznany mężczyzna wyszedł na spacer z brunatnym niedźwiedziem na smyczy.

Po dwóch dniach zaalarmowana miejscowa policja wyruszyła na poszukiwania właściciela zwierzęcia. Zgodnie z informacjami z komendy policji w Taganrogu patrole zamierzają wyjaśnić, dlaczego mężczyzna prowadził zwierzę po ulicy... bez kagańca.

Po protestach części mieszkańców policjanci zgodzili się też sprawdzić, czy niedźwiedź przetrzymywany jest we właściwych warunkach. Nagrań bowiem dokonano na osiedlu, którego domy zbudowano w latach 60., w tzw. chruszczobach (od nazwiska ówczesnego przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa) są bardzo małe i ciasne.

- Temat w sam raz dla żartów, ale wcale nie jest śmieszne. Niedźwiedzie to silne i niebezpieczne drapieżniki. W jednej chwili takie spacery mogą zakończyć się tragicznie, właściciel nie da rady utrzymać na smyczy rozdrażnionego zwierzęcia – powiedział portalowi „Donday" jeden z mieszkańców miasta.

Na razie policja nie znalazła ani niedźwiedzia, ani jego właściciela.