Spór o Holocaust

O polskiej ustawie o IPN wiedzą w Izraelu nawet prości sklepikarze.

Aktualizacja: 30.01.2018 16:02 Publikacja: 29.01.2018 19:15

Relacja z Tel Awiwu

Między półkami z żarówkami i tanimi słodyczami w sklepiku w Jaffie leży kupka pogniecionych gazet. To wczorajszy, niedzielny, hebrajskojęzyczny dziennik „Jedijot Ahronot", który wychodzi w wielkim jak na tak nieduży kraj nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy. Na pierwszej stronie o tym, że polscy prawodawcy nie uciszą ofiar Holokaustu. Jest też ironiczne hasło po angielsku z hasztagiem: „#PolandTruth".

Sędziwy sprzedawca i jego znajomy nie mają polskich korzeni, przybyli z Afryki Północnej. Ale teraz już wiedzą, że Polacy byli nawet gorsi niż Niemcy. – Niektórzy – poprawia się litościwie wychudzony sklepikarz. Świeży, poniedziałkowy „Jedijot Ahronot", na który trafiam już w sklepie w nowej części Tel Awiwu, ma również czołówkę o Polsce. Również na czarnym tle, tym razem prawie cała pierwsza strona jest czarna. A na niej kłuje w oczy tytuł po polsku: „Nie zaprzeczycie Holocaustu babci" (pisownia oryginalna). I znowu te słowa: „Babcia zawsze mówiła, że Polacy byli gorsi od Niemców".

Omer, student dorabiający w centrum biznesowym, zapewnia mnie uprzejmie, że nie jest to zdanie wszystkich Izraelczyków, może nawet nie zdanie wpływowej gazety „Jedijot Ahronot", tylko cytat. On sam jest przekonany, że rządy się dogadają, zależy mu na tym osobiście, jego ojciec jest w tej chwili w Polsce, nawiązuje kontakty z firmami turystycznymi.

– I o tym planowanym dogadywaniu też jest mowa w gazetach. Wyraźnie widać, że premier Beniamin Netanjahu jest pod ostrzałem lidera opozycyjnej partii Jaira Lapida, ten nie chce słyszeć o żadnym, jak to nazywa, negowaniu zbrodni w czasie Holokaustu – dodaje.

– Od soboty wieczór obserwuję ten, nie, no, nie „konflikt", to za mocne słowo, no ten problem polsko-izraelski, co chwilę zaglądam do internetu. Na portalach temat schodzi powoli w dół – tłumaczy Omer.

W anglojęzycznej wersji lewicowego dziennika „Haarec" Polska jest na dole pierwszej strony, ale za to dotyczą jej dwa teksty. Ważniejsze jednak okazały się inne tematy: wyrzucanie nielegalnych imigrantów z Afryki i wyrzutnie rakiet wznoszone przez Irańczyków w sąsiednim Libanie dla radykałów z Hezbollahu. „Ocaleni z Holokaustu wyrażają oburzenie z powodu proponowanego prawa", i żeby nie było wątpliwości, o jakie prawo chodzi, nadtytuł tekstu w „Haarecu" mówi o ustawie o „polskich obozach śmierci". Cytowany jest jeden z założycieli izraelskiej telewizji Zwi Gil, który przeżył getto w Łodzi i dwa obozy – Auschwitz i Dachau. – Taka ustawa jest dowodem, że Polacy popełniali zbrodnie na Żydach, bo gdyby nie popełniali, to nie byłaby potrzebna – mówi gazecie Gil. Podkreśla, że i Polacy „byli prześladowani przez nazistów", ale „wielu wykorzystało nazistowską okupację". Zapamiętał z dzieciństwa w łódzkim getcie, że część Polaków obserwowała cierpienia Żydów z uśmiechem na twarzy.

Drugi tekst ma charakter informacyjny, dotyczy wezwania radcy polskiej ambasady do izraelskiego MSZ. Wynika z niego, że ustawa, choć określana mianem ustawy o „polskich obozach", wzburzyła Izraelczyków nie z powodu samych obozów, lecz podejrzeń, że Polska chce zakazać wszystkich wypowiedzi o Polakach, którzy dopuścili się zbrodni wobec żydowskich sąsiadów, łącznie z osobistymi wspomnieniami nielicznego już pokolenia ocalonych.

Obozy stały się symbolem polskiego prawodawstwa, ocenianego w Izraelu jako zakłamujące historię. Tylko superzainteresowani słyszą zapewnienia, że każdy w państwie żydowskim wie, że to Niemcy na okupowanych terenach wybudowali fabryki śmierci.

Sprawa budzi takie emocje, że dwaj ważni Izraelczycy, zaangażowani w pojednanie żydowsko-polskie, nie zgodzili się, by cytować ich wypowiedzi. Namawiają do wyciszenia, przeczekania. Jeden z nich nie krył oburzenia na „historycznie niedouczonych" polityków izraelskich, a zwłaszcza wykorzystywanie przez niektórych z nich niewiarygodnych biografii przodków do rozpętania kampanii przeciwko Polsce.

Relacja z Tel Awiwu

Między półkami z żarówkami i tanimi słodyczami w sklepiku w Jaffie leży kupka pogniecionych gazet. To wczorajszy, niedzielny, hebrajskojęzyczny dziennik „Jedijot Ahronot", który wychodzi w wielkim jak na tak nieduży kraj nakładzie kilkuset tysięcy egzemplarzy. Na pierwszej stronie o tym, że polscy prawodawcy nie uciszą ofiar Holokaustu. Jest też ironiczne hasło po angielsku z hasztagiem: „#PolandTruth".

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem