Marsz ku czci Bandery w Kijowie

W 4-milionowym Kijowie jedynie nieco ponad tysiąc osób uczestniczyło w marszu ku czci Bandery.

Aktualizacja: 03.01.2017 21:04 Publikacja: 02.01.2017 18:05

1 stycznia w Kijowie. Świętowanie urodzin Stepana Bandery.

1 stycznia w Kijowie. Świętowanie urodzin Stepana Bandery.

Foto: PAP/EPA

„Naszą religią jest nacjonalizm, naszym prorokiem Stepan Bandera" – transparent o takim napisie na czele kolumny nieśli uczestnicy niedzielnego marszu w Kijowie z okazji 108. rocznicy urodzin przywódcy ukraińskich nacjonalistów (OUN). Przeszli z zapalonymi pochodniami przez centrum stolicy do Majdanu Niepodległości, gdzie odbyła się manifestacja.

Tradycyjnie obok Bandery pojawił się duży transparent z wizerunkiem Romana Szuchewycza, dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). W Polsce nazwiska te kojarzą się z czystkami etnicznymi na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Ale organizatorzy marszu uspokajają, że tego typu akcje „nie mają nic wspólnego z tamtą historią".

– Polska nie powinna odbierać tego jako jakiegoś antypolskiego kroku ze strony Ukrainy. Całkiem rozumiemy te nieprzyjemne i bolesne historyczne wspomnienia. Ale też rozumiemy, że w obecnej sytuacji powinniśmy się odwoływać do ludzi, którzy w bardzo trudnych warunkach walczyli o Ukrainę – tłumaczy „Rz" Eduard Leonow, jeden z liderów Swobody i były deputowany Rady Najwyższej. Jak twierdzi, Ukraina dzisiaj potrzebuje takich bohaterów. – Bandera, Szuchewycz i Konowalec (jeden z założycieli OUN – red.) w świadomości narodu ukraińskiego symbolizują sprzeciw, walkę z moskiewską okupacją – mówi.

Nie wszyscy Ukraińcy fascynują się przywódcami OUN-UPA. Świadczy o tym chociażby fakt, że w 4-milionowym Kijowie do akcji nacjonalistów dołączyło jedynie nieco ponad tysiąc osób. W najnowszych sondażach przeprowadzonych przez ukraińską Fundację Demokratyczna Inicjatywa i Centrum Razumkowa partia Swoboda zdobyła jedynie 2,4 proc. poparcia. Po rewolucji na Majdanie w 2014 roku ugrupowanie to nie przekroczyło progu wyborczego.

– Tego typu imprezy nie są zjawiskiem ogólnonarodowym. We Lwowie składają kwiaty pod pomnikiem Bandery, ale w innych regionach Ukrainy mają różny stosunek to tej postaci – mówi „Rzeczpospolitej" pochodząca z Krymu kijowska dziennikarka Anna Andrijewska.

Postać Stepana Bandery dzieli ukraińskie społeczeństwo. Z listopadowych badań socjologicznego centrum Rejtynh wynika, że 46 proc. Ukraińców ma do niego negatywny stosunek. Pozytywną rolę Bandery w historii Ukrainy dostrzega 35 proc. badanych. Z kolei w 2012 roku myślało tak jedynie 22 proc. mieszkańców tego kraju.

Znany ukraiński politolog Witalij Portnikow twierdzi, że popularność lidera OUN znacząco wzrosła po rosyjskiej agresji na Krymie i w Donbasie. – W czasach radzieckich przejawy wszelkiego rodzaju walki o niepodległość Ukrainy były tłumione. Po tym gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, Bandera stał się dla wielu symbolem walki – mówi „Rzeczpospolitej" Portnikow.

To może dlatego ostatnio aleja Stepana Bandery zastąpiła niedawno aleję Moskiewską w Kijowie. Miała pojawić się też aleja Szuchewycza, ale w piątek Kijowska Rada Miejska podjęła decyzja, zgodnie z którą przynajmniej na razie do tego nie dojdzie. To jednak nie rozwiązuje toczącego się od lat sporu. Ponad 10 tys. mieszkańców Kijowa podpisało petycję do władz miasta, by aleję Bandery zastąpić aleją Włodzimierza Wielkiego.

Ale są też postacie, które łączą Ukraińców. Sondaże wskazują, że dwukrotnie wyższy szacunek niż Bandera ma Mychajło Hruszewski, twórca Ukraińskiej Republiki Ludowej w 1918 roku. Ostatnio w ramach dekomunizacji w Kijowie i innych ukraińskich miastach pojawiła się też ulica Jana Pawła II. I nikt nie miał zastrzeżeń.

„Naszą religią jest nacjonalizm, naszym prorokiem Stepan Bandera" – transparent o takim napisie na czele kolumny nieśli uczestnicy niedzielnego marszu w Kijowie z okazji 108. rocznicy urodzin przywódcy ukraińskich nacjonalistów (OUN). Przeszli z zapalonymi pochodniami przez centrum stolicy do Majdanu Niepodległości, gdzie odbyła się manifestacja.

Tradycyjnie obok Bandery pojawił się duży transparent z wizerunkiem Romana Szuchewycza, dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). W Polsce nazwiska te kojarzą się z czystkami etnicznymi na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Ale organizatorzy marszu uspokajają, że tego typu akcje „nie mają nic wspólnego z tamtą historią".

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek