Zakład w Honefoss zużywa nawet 40 MW mocy do pracy prawie 10 tys. komputerów. Jest w stanie wydobywać tygodniowo bitcoinową równowartość kilku milionów norweskich koron. Właściciel kopie nie tylko dla siebie - dzierżawi swój cyfrowy potencjał innym inwestorom kryptowalutowym.
Użyta w obiekcie moc pochodzi ze źródeł odnawialnych, takich jak wiatr czy energia wodna. Jednak hałas ogromnych wentylatorów, potrzebnych do chłodzenia komputerów, wywołał niezadowolenie sąsiadów.
Zakład działa od wiosny. W międzyczasie właściciel dostawał pogróżki, miał u siebie alarm bombowy, a teraz lokalne władze stwierdziły, że obiekt nie ma wymaganych uprawnień i działał nielegalnie.
- Dźwięk z fabryki dociera do nas 24 godziny na dobę. To lato to koszmar - powiedział Trond Gulesto, najbliższy sąsiad zakładu, w rozmowie z biznesową gazetą "Dagens Naeringsliv". Nieustanny hałas zmusza sąsiadów do trzymania zamkniętych okien, pomimo panujących upałów.
Lokalne władze mogą teraz zażądać wyłączenia urządzeń zakładu Kryptovault, dopóki nie otrzyma on wszystkich wymaganych zezwoleń. A ich zdobycie może w tej sytuacji nie należeć do najłatwiejszych.