Wanda Traczyk-Stawska podczas okupacji niemieckiej uczestniczyła w konspiracji niepodległościowej. Dołączyła do Szarych Szeregów i brała m.in. udział w małym sabotażu oraz akcji "N".
Po powstaniu trafiła do niemieckiej niewoli. Została uwolniona po wojnie i od tego czasu pracowała z dziećmi upośledzonymi.
Traczyk-Stawska chciała dziś spotkać się w Sejmie z rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych. Odmówiono jej jednak wstępu do budynku.
- Mówię o tych, którzy nie są upośledzeniu umysłowo, ale są uwięzieni w swoich ciałach i do końca życia muszą być rehabilitowani, aby utrzymać kondycję. Na to są pieniądze potrzebne - powiedziała do pilnującego wejścia do Sejmu strażnika.
- Nie wiem, ale chyba skrzyknę swoich kolegów (...) My potrafiliśmy z Niemcami sprytnie walczyć, że pisaliśmy, cośmy chcieli, na ich własnych miejscach postoju. Nie mam wyjścia tylko będziemy musieli na Sejmie napisać to, co powiedziała siostra Małgorzata Chmielewska. Powinniśmy na kolanach te matki przepraszać i ze wszystkich sił wspierać - dodała.