Sprawę do sądu skierowała Gruzińska Idea, konserwatywna grupa z Tbilisi.

Według grupy ilustracje i slogany, umieszczone na opakowaniach prezerwatyw Aiisa, w tym wizerunek Tamary - kanonizowanej królowej Gruzji, której okres panowania określany jest jako "Złoty wiek" Gruzji - naruszyły prawa Kościoła prawosławnego.

Sąd zgodził się z argumentacją Gruzińskiej Idei, orzekając, że "nieetyczne hasła i ilustracje" prezentowane na opakowaniach prezerwatyw "naruszają normy ludzkie i moralne" oraz "dyskredytują symbole religijne".

Giorgi Mszwenieradze, adwokat firmy, ocenił orzeczenie sądu jako "niebezpieczny precedens" ograniczający wolność słowa i zapowiedział apelację. - To oznacza powrót do czasów inkwizycji. To bardzo niefortunne, że prawa konstytucyjne stopniowo stają się bezużyteczną kupą papieru w tym kraju - stwierdził.

Komentując orzeczenie sądu, Sopio Kiładze, przewodniczący parlamentarnej komisji prawa człowieka, ocenił, że korzystanie z prawa do wypowiedzi "nie powinno obrażać innych ludzi". - Oczywiście, bardzo trudno jest wytyczyć granice. Powinniśmy chronić oba prawa, ale pilnowanie równowagi między tymi dwoma prawami powinno być obowiązkiem każdego obywatela - powiedział.