Alfie Evans od chwili porodu podtrzymywane było przy życiu dzięki podłączeniu do specjalnej aparatury. W poniedziałek sąd zdecydował, że stan zdrowia nie rokuje poprawy i należy zaprzestać podtrzymywania Alfiego przy życiu. We wtorek rano chłopiec został odłączony od respiratora, okazało się jednak, że oddycha samodzielnie.
Przeciw odłączeniu chłopca od aparatury byli jego rodzice. Pomoc w tej sprawie zadeklarował szpital we Włoszech. Wczoraj brytyjski sąd apelacyjny podtrzymał decyzję sądu niższej instancji. Rodzice dwuletniego Alfiego Evansa nie dostali zgody na wyjazd z synem do Rzymu.
O interwencję w tej sprawie internauci proszą królową Elżbietę i brytyjski parlament. 22 kwietnia powstała petycja, którą do tej pory podpisało ponad 255 tysięcy osób.
"Jako lojalni poddani, nie chcemy wierzyć, że Wasza Wysokość nakazałaby kiedykolwiek dokonanie tak złych czynów a także potępiamy wyrok śmierci i uwięzienia, wydany na Alfiego, jako przewrotną uzurpację przeciwko Waszej Wysokości i prawu tego kraju. Nie ma czasu do stracenia" - przekazują autorzy petycji.
List podpisany jest przez ojca dwulatka, Thomasa Evansa. W petycji podkreślono, że sąd nakazał przetrzymywać chłopca w szpitalu aż do śmierci, a wszelkie próby zabrania go mogą oznaczać karę pozbawienia wolności.