Zakaz oburzył jedną z klientek, Aninę L. (media nie podają jej nazwiska), która na Facebooku napisała, że ona i jej dwie przyjaciółki - wszystkie z dziećmi w wieku od 9 do 11 miesięcy - zostały poinformowane, że nie mogą wejść z dziecięcymi wózkami do lokalu. Kobiety poproszono, by zostawiły wózki na zewnątrz.
"Chodziłyśmy tam często i zawsze ustawiałyśmy wózki tak, aby nie przeszkadzały innym gościom. A teraz nas nie chcą" - oburzała się Anina L. we wpisie umieszczonym na Facebooku.
Pracownik restauracji, pytany o sprawę przez serwis thelocal.ch, przyznał, że do lokalu nie można wprowadzać wózków, ale można przychodzić do niego z małymi dziećmi - pod warunkiem że wózki zostawia się przed wejściem.
Simone Siegmann stwierdziła z kolei, że reakcja kobiety na wprowadzony przez restaurację zakaz jest "prymitywna".
Siegmann zapewnia, że otrzymuje wyrazy poparcia od klientów i podkreśla, że obecność dziecięcych wózków w lokalu utrudniała pracę kelnerom i kelnerkom. W odpowiedzi na post Aniny L. Siegmann zwróciła uwagę, że zdarzało się, iż w lokalu za jednym razem było nawet 14 dziecięcych wózków.