Jak się okazuje, są Rosjanie, którzy uważają, że Związek Radziecki nie upadł w 1991 roku, ale nadal istnieje. Ma nawet swojego przywódcę i rząd. Kilka lat temu nieznany wcześniej podmoskiewski dentysta Siergiej Taraskin ogłosił się „tymczasowym prezydentem ZSRR”. Stwierdził wtedy, że jako były radziecki oficer ma prawo do objęcia tego stanowiska po „kapitulacji Gorbaczowa”. Sytuacja wydaje się być komiczna, gdyby nie fakt, że samozwańczy prezydent ZSRR zdobył setki zwolenników, ciągle odwiedza różne regiony Rosji i wydaje sowieckie paszporty.
Kilka dni temu Taraskin zebrał w Moskwie swoich adeptów z okazji „ósmej rocznicy prezydentury”. Zebranie „zwolenników odbudowy ZSRR” odwiedził korespondent popularnego rosyjskiego portalu lenta.ru. Z jego relacji wynika, że w niewielkiej sali konferencyjnej zabrakło miejsc, ponieważ posłuchać „radzieckiego przywódcy” przyszło ponad 60 osób. – Proces odrodzenia organów władzy Związku Radzieckiego rozpoczął się osiem lat temu – mówił Taraskin. Oskarżył prezydenta Władimira Putina i premiera Dmitrija Miedwiediewa o zdradę i stwierdził, że „nie chcą odbudowywać ZSRR”.
Kilka lat temu powołał on „Ministerstwo Sprawiedliwości Związku Radzieckiego”, które udziela pomocy prawnej „ofiarom bezprawia rosyjskich urzędników”. Pod koniec 2016 roku rosyjska stacja NTW wyemitowała reportaż, w którym sugerowała, że pomoc ta nie jest bezpłatna.
Z materiału wynikało, że Taraskin apeluje do rosyjskich emerytów, by przekazywali swój majątek „na rzecz odrodzenia ZSRR”. Interweniowała wtedy nawet policja, ale samozwańczemu prezydentowi nic nie udowodniono. Dalej poszerza grono swoich zwolenników, odwiedzając kolejne rosyjskie miasta i wydając paszporty „obywateli sowieckich”.
Mimo że od upadku Związku Radzieckiego minęło ponad ćwierćwiecze, większość Rosjan wciąż za nim tęskni. Z ubiegłorocznego sondażu niezależnego ośrodka Centrum Lewady wynika, że aż 58 proc. respondentów żałuje rozwiązania ZSRR. W innym sondażu tegoż ośrodka Rosjanie stwierdzili, że Józef Stalin jest „najwybitniejszą postacią wszechczasów”.