Dr Łukasz R. Niec w 1979 roku miał pięć lat, gdy jego rodzice wyjechali z Polski razem z dwójką dzieci. Teraz jest szanowanym lekarzem w Michigan, ma własną rodzinę. W zeszły wtorek spędzał wolny dzień w swoim domku nad jeziorem niedaleko Kalamazoo, kiedy agenci amerykańskiego urzędu imigracyjnego zakuli go w kajdanki. Rodzina obawia się, że mężczyźnie grozi deportacja do Polski, kraju, którego nigdy nie znał.
- On nawet nie mówi po polsku - powiedziała jego siostra Iwona Niec-Villaire w rozmowie z telewizją WOOD, filią CNN. - On nikogo tam nie zna, nie wiedziałby nawet gdzieś iść - powiedziała. Jak pisze "The Washington Post", Niec otrzymał tymczasową zielona kartę a później stał się legalnym stałym rezydentem.
Aresztowanie Nieca wynika z dwóch wyroków, skazujących go za wykroczenie w latach młodzieńczych. Jeden z wyroków dotyczy zniszczenia mienia o wartości mniejszej niż 100 dolarów, drugi ukrycia skradzionego przedmiotu.
Kiedy CNN próbowało skontaktować się z urzędem imigracyjnym, aby potwierdzić status Nieca i poznać powód zatrzymania, automatyczna odpowiedź poinformowała, że biuro zostało zamknięte z powodu "shutdownu" rządu federalnego.
Siostra lekarza powiedziała, że rodzina czeka na wyjaśnienia, podczas gdy sam Niec siedzi w więzieniu hrabstwa Calhoun.