Catherine Millet jest autorką bestsellera "Życie seksualne Catherine M.". Była jedną z sygnatariuszek listu stu francuskich kobiet potępiających "falę purytanizmu", wywołanej akcją #MeToo po upadku hollywoodzkiego potentata Harveya Weinsteina. List podpisała też m.in. słynna francuska aktorka Catherine Deneuve.

List wywołał oburzenie ze strony feministek we Francji i innych krajach. Krytykowały one autorki listy za obronę "wolności mężczyzn do molestowania" i "uderzenie w kobiety".

- Nie jesteśmy idiotami - odpowiedziała Miller we francuskim publicznym radiu. - Gwałt i przemoc na tle seksualnym powinny być kryminalizowane, ale nie możemy zabronić każdego gestu, niewłaściwego słowa czy zachowania - powiedziała. Reperkusje akcji #MeToo nazwała "szaleństwem". - Zaraz przestaniemy flirtować - stwierdziła.

Millet dodała, że wiele kobiet jest przerażonych "totalitarną" atmosferą kampanii #MeToo, w której "wszyscy wszystkich śledzą". Zwróciła uwagę na list Samanthy Geimer, zgwałconej przez Romana Polańskiego w wieku 13 lat, która napisała, że ruch posunął się za daleko.

Pisarka stwierdziła, że jest przeciwna nowemu francuskiemu prawu dotyczącemu molestowania seksualnego. - Te feministki, które chcą pokazać kobietę jako ofiarę, kruchą zdobycz mężczyzn, nie pomagają. Musimy nauczyć kobiety być silnymi, nie traumatyzować sobie do końca życia, że to nie była czyjaś wina - oceniła.