Według relacji turysty, który o wypadku poinformował Fundację Viva!, koń wywrócił się ciągnąc przeładowany turystami wóz.
Furman jednak nie przerwał kursu. Poczekał, aż wymęczone zwierzę wstanie, ponownie zaprosił turystów do wozu i ruszył w dalszą drogę.
Furman nie zgłosił wypadku, choć jest to obowiązkowe. W związku z tym Tatrzański Park narodowy nie ma żadnej kontroli nad zwierzęciem, nie może sprawdzić, czy zostało odpowiednio zaopatrzone i zbadane, ani jaki jest jego obecny stan.
Fundacja Viva!, której o wypadku doniesiono, domaga się ustalenia skontrolowania stanu zwierzęcia, a jego właścicielowi - odebrania licencji. O wypadku zostanie zawiadomiona prokuratura.
26 grudnia grupa 45 osób, które za późno wybrały się do Morskiego Oka, wezwała GOPR, ponieważ z powodu zmroku trasą przestały jeździć dorożki. Szeroka, asfaltowa szosa prowadząca do Morskiego Oka okazała się dla turystów zbyt trudna do przebycia.