Noworoczni uciekinierzy byli przetrzymywani w szczególnych warunkach i mogli na określony czas opuszczać więzienne mury - powiedział rzecznik placówki w berlińskiej dzielnicy Charlottenburg. Jednak choć dwaj mężczyźni, w wieku 44 i 21 lat, mogli swobodnie wychodzić głównym wejściem, zamiast tego wydostali się, wyłamując kraty w oknie w celi współwięźnia.

- To nie ma sensu - powiedział rzecznik berlińskiego ministra sprawiedliwości Dirka Behrendta z partii Zieloni. - Coraz częściej dzieje się tak, że więźniowie przebywający na specjalnych zasadach, nie wracają lub nadużywają złagodzonych warunków - powiedział. Sebastian Brux ucieczkę nazwał też "poronionym pomysłem", bo łagodniejsze warunki polegały na przebywaniu w dzień na wolności i powrocie na noc do celi.

Wyroki uciekinierów były krótkie. Jeden za niezapłacone grzywny miał siedzieć w więzieniu od 2 grudnia do 31 marca. Drugi jeszcze której - od 15 grudnia do 18 lutego. Jeden z nich w poniedziałek zdecydował się na dobrowolny powrót, ale media nie informują, który z nich tak postąpił.

Z tego samego więzienia w czwartek uciekło czterech innych więźniów w wieku od 27 do 38 lat. Drogę utorowali sobie wykorzystując ciężki młot i szlifierkę kątową. Mieli dostęp do takich narzędzi, ponieważ pracowali w warsztacie samochodowym na terenie więzienia.