Ofiarą chłopca miała być jego rówieśniczka. Napaść seksualna, jakiej miał dopuścić się wobec niej kolega, miała skutkować ranami na "intymnych częściach ciała dziewczynki" - jak podkreślała jej matka.
Policja po otrzymaniu zgłoszenia rozpoczęła postępowanie ws. gwałtu na dziecku. Problemem był jednak wiek sprawcy - zgodnie z prawem w Indiach dzieci poniżej siódmego roku życia nie mogą być stawiane w stan oskarżenia.
Matka dziewczynki relacjonowała, że w dniu napaści wróciła ona do domu skarżąc się na bóle podbrzusza. Matka początkowo to zignorowała jednak wieczorem dziecko opowiedziało jej, że chłopiec z jej grupy rozpiął jej spodnie i "użył palca by zrobić jej krzywdę". Dziewczynka próbowała się bronić, ale była słabsza. W pobliżu nie było wówczas żadnego dorosłego opiekuna.
Matka natychmiast poinformowała o sprawie dyrekcję prywatnej placówki, ale ta odpowiedziała jej, aby złożyła pisemną skargę.
Dr Samir Parikh, psychiatra cytowany przez "Hindustan Times" podkreśla, że młody napastnik nie mógł mieć świadomości seksualnego charakteru swojego działania. - Czy możemy mówić, że zaspokajał swoje potrzeby seksualne? Na pewno nie - dodaje.