Mufti był gościem "Popołudniowej rozmowy" w RMF FM. Odniósł się m.in. do faktu zniszczenia przez wandala centrum muzułmańskiego na warszawskiej Ochocie. Stwierdził, że podobnie jak w Lublinie czy Białymstoku nie był to pierwszy przypadek takiego ataku, ale ze wszystkich takich przypadków tylko sprawa napaści na białostockie centrum nie została umorzona.
Mufti zauważył, że nasila się fala aktów przemocy skierowanych przeciwko polskim muzułmanom. - Ona tak wzrasta, że nawet chrześcijanie dostają za to, że są ciemnoskórzy, bo ludzie myślą, że są muzułmanami - mówił mufti. Dodał jednak, że nie wolno nie wspomnieć o tych, którzy wspierają środowisko muzułmanów.
Nedal Abu Tabaq powiedział również, że coraz więcej muzułmanów, zwłaszcza z władz islamskich organizacji , otrzymuje groźby. - Dostawaliśmy groźby pozbycia życia, groźby, które można bardzo dobrze zrozumieć: "Twoja córka będzie zgwałcona. Nie zapominaj, że masz córkę, ona jest ładna, może ją spotkać coś przykrego".
Na przytoczone przez prowadzącego słowa wicepremiera Piotra Glińskiego, który stwierdził, że podobne incydenty zdarzają się w każdym kraju, mufti zauważył, że muzułmanie w Polsce nie stanowią nawet pół procenta ludności.
- Nas jest tutaj 0,05 proc. 35 tysięcy muzułmanów, w tym ponad 75 proc. to jest elita, czyli lekarze i inżynierowie - ludzie wykształceni. Oni są tutaj od kilkudziesięciu lat, a niektórzy od kilkuset lat - mówił. Przyznał, że rozumie, iż w innych krajach ludzie mogą się czuć zagrożeni 4-5 milionami muzułmanów. - Ale tutaj jest nas 35 tysięcy osób.