Od chwili otwarcia, do którego doszło 19 lat temu, hamburski bar "Yoko Mono" działał z powodzeniem i bez problemów prawnych. Wszystko to zmieniło się latem, gdy słynna artystka, piosenkarka, autorka tekstów i wdowa po Johnie Lennonie, podjęła działania, by pozwać bar za używanie jej nazwiska bez pozwolenia - donosi publiczny nadawca NDR. W piątek niespodziewanie sąd orzekł na korzyść 84-latki - placówka nie będzie mogła używać dotychczasowego szyldu.

Nima Garous-Pour, właściciel baru, jest rozczarowany tą decyzją. Zwrócił uwagę, że inny bar w Hamburgu, noszący nazwę "John Lemon", może działać bez przeszkód. - Jestem naprawdę smutny z powodu tego, co się tutaj dzieje. Mieliśmy nadzieję, że będziemy mogli zachować nazwę - powiedział niemieckiej agencji prasowej DPA.

Według rzecznika sądu Kaia Wantzena, nazwa "Yoko Mono" jest tak podobna do imienia i nazwiska artystki, że "jest wystarczająco prawdopodobne, iż ktoś mógłby podejrzewać jakąś więź pomiędzy panią Ono a barem". - W każdym razie założenie zwykłego zbiegu okoliczności jest mało prawdopodobne - dodał.

W lipcu Garous-Pour odpowiedział na prośbę o zmianę nazwy swojego obiektu, poprzez pozbycie się pierwszego słowa. Odtąd bar był nazywany po prostu "Mono". Teraz, po decyzji sądu, pierwsza część nazwy będzie musiała być trwale usunięta.

Garous-Pour i jego adwokat Jens Kristian Peichl rozważają apelację.