O decyzji Richarda Spencera napisał portal BuzzFeed. Poinformował, że Amerykanin odwołał przyjazd do Szwecji i do Polski. W Warszawie miał być jednym z prelegentów konferencji „Europa przyszłości, wizja po upadku Zachodu”, która odbędzie się na dzień przed Marszem Niepodległości. Organizuje ją Kongres Narodowo-Społeczny związany z Młodzieżą Wszechpolską, czyli współorganizatorem marszu.
– Uważam, że to nie dobry czas, by ryzykować kolejny zakaz wjazdu do strefy Schengen – powiedział Spencer portalowi BuzzFeed. Nawiązał do oświadczenia MSZ, które w ubiegłym tygodniu napisało na Twitterze, że „wyraża zdecydowany sprzeciw wobec wizyty w Polsce ludzi głoszących poglądy bazujące na ideach rasistowskich, antysemickich i ksenofobicznych”.
MSZ wydało swoje oświadczenie po publikacji artykułu w „Rzeczpospolitej” „Gość narodowców niemile widziany w Unii Europejskiej”. Napisaliśmy, że w 2014 roku Spencer dostał trzyletni zakaz wjazdu do Strefy Schengen, który prawdopodobnie wygaśnie na niedługo przed Marszem Niepodległości. Spencer otrzymał zakaz po deportacji z Budapesztu, w którym próbował zorganizować konferencję o przyszłości „białej” Europy.
Kim jest Spencer? To założyciel think tanku National Policy Institute. W ostatnich latach stał się ikoną nacjonalistycznego ruchu alt-right, a z czasem zaczęło narastać wokół niego coraz więcej kontrowersji. Po zwycięstwie Donalda Trumpa skandował „Heil Trump!”, a jego zwolennicy wyciągali ręce w charakterystycznym pozdrowieniu.
Był jednym z mówców sierpniowego marszu skrajnej prawicy w Charlottesville, podczas którego zginęła przeciwniczka rasizmu. Ostatnio było głośno o jego tournée po amerykańskich uczelniach. Gdy któryś z uniwersytetów odmówił ugoszczenia nacjonalisty, jego zwolennicy szli do sądu, powołując się na konstytucyjną wolność wypowiedzi. W związku z przemówieniem Spencera na Uniwersytecie Florydy w obawie przed zamieszkami wprowadzono stan wyjątkowy.