- Przy badaniu możliwości obniżania wieku emerytalnego lub na przykład podatków albo zgody na podwyższanie zarobków, wydaje się, iż wyniki podobnych sondaży zawsze będą zbliżone. Generalnie ludzie chcą krócej pracować i otrzymywać wyższe wynagrodzenia. Przykład Francji, której rząd próbuje reformować kodeks pracy i natrafia na silny opór społeczny, wskazuje na przywiązanie do uzyskanych przywilejów i trudności w ich ograniczaniu – wskazuje dr Nagel.
I dodaje, że niższy wiek przechodzenia na emeryturę, może być atrakcyjny dla osób, które żyją w związku, gdzie partner dobrze zarabia i ma stabilną perspektywę pracy. - Następuje wówczas swoista substytucja czasu pracy na czas wolny, co jest korzystne dla funkcjonowania rodziny. Z drugiej strony, dla części osób przechodzenie obecnie na emeryturę może być znacznie korzystniejsze, z uwagi na coraz bardziej dominujący mechanizm tak zwanej zdefiniowanej składki w kolejnych latach naliczania spadających świadczeń. Oznaczać to może, iż opcja "teraz, nie później" - przeważa. Warto tym bardziej zadbać, aby inne zapowiadane zmiany w systemie emerytalnym były kolejno wprowadzane przez rząd w życie, ponieważ spowoduje to obiektywne umocnienie konstrukcji systemu emerytalnego i lepsze zabezpieczenie świadczeń w przyszłości. Przekształcenie OFE, umocnienie FRD jako bufora i wdrożenie, wzorowanej na dobrych praktykach zagranicznych - koncepcji Pracowniczych Planów Kapitałowych, powinny zostać wdrożone bez zbędnej zwłoki. Podniesie to zaufanie do państwa, które te reformy zapowiedziało i stabilność tworzonego prawa kwituje dr Nagel.