Myśliwy, którego tożsamość nie została ujawniona, prawdopodobnie wziął osły za zwierzynę łowną. Kiedy zorientował się, że popełnił błąd - uciekł, nie wzywając pomocy dla rannych zwierząt.
Dwa osły zginęły na miejscu, dwa pozostałe trzeba było dobić. Wszystko działo się we francuskiej gminie Arith a myśliwy, który miał pozwolenie na polowanie w tym rejonie, w pewnym momencie znalazł się w bezpośrednim sąsiedztwie pastwiska, na którym pasły się osły.
"W XXI wieku w ludzie strzelają do zwierząt, które nagle wyjdą z lasu nie zadając sobie trudu, aby sprawdzić do kogo strzelają" - oburzają się przedstawiciele firmy, do której należały zastrzelone zwierzęta.
"Le Matin" podaje, że szwajcarski myśliwy polował w tym rejonie wraz z bratem. Obaj wcześniej zapłacili za prawo do polowania w tym rejonie.
Lokalne koło łowieckie przeprosiło już właścicieli osłów za pomyłkę myśliwego. Nie wyjaśniło jednak jak do niej doszło.