O sprawie pisze "La Reppublica" według której tego lata numer nie działał już kilkukrotnie.
Nawet jednak jeśli numer jest dostępny czas oczekiwania na połączenie jest dłuższy niż w czasach, gdy dzwoniono na oddzielny numer do każdej służby. "Reppublica" pisze o frustracji ludzi, którzy muszą słuchać melodii "umilającej" im czas oczekiwania na zgłoszenie się operatora.
Ponadto nawet jeśli dzwoniący doczeka się połączenia często zdarza się - jak pisze "La Stampa" - że operator ma problem z poinformowaniem odpowiedniej służby ratowniczej. W rezultacie np. do dziecka, które utknęło na dachu wysokiego budynku wezwano pogotowie zamiast straży pożarnej.
"La Reppublica" pisze też o kobiecie, która poinformowała o pożarze swojego samochodu i czekała blisko godzinę, po czym operator numeru 112 oddzwonił do niej i... poprosił żeby poczekała.
Z kolei dziennikarka Valentina Ruggiu opisała tragiczną historię wzywania pogotowia do swojego umierającego ojca. Kilkukrotnie kazano jej "pozostać na linii", a ostatecznie jej ojciec umarł przed przybyciem karetki.