Szacuje się, że ok. 90 proc. takich oskarżeń - zazwyczaj składanych za pośrednictwem niewielkich firm obiecujących załatwienie klientom kilku tysięcy funtów odszkodowania - jest nieprawdziwych.
Brytyjczycy, którzy od lat są największą grupą narodowościową spędzającą wakacje w Hiszpanii są odpowiedzialni niemal za wszystkie fałszywe doniesienia o zatruciach w hotelach - pisze thelocal.es.
Problemem są przepisy brytyjskiego prawa konsumenckiego, które nie wymagają od skarżących się klientów przedstawienia żadnych dowodów na to, że rzeczywiście zachorowali a wnioski o odszkodowanie można na Wyspach składać nawet trzy lata po powrocie z wakacji.
- Gdyby takie przepisy obowiązywały w Niemczech, Hiszpanii lub Francji, jestem pewna, że obywatele tych krajów robiliby to samo - mówi prezes hiszpańskiej konfederacji hoteli CEHAT Ramon Estalella.
Hotele skarżą się, że brytyjskie firmy zajmujące się walką o odszkodowania kuszą klientów obietnicą nie obciążania ich żadnymi kosztami w przypadku, gdy sprawa zostanie przegrana.