"Nie będzie popularne to, co napiszę, ale od wczoraj się zastanawiam, jaka byłaby nasza reakcja, gdyby druga strona zablokowała Paradę Równości, Manifę i urządziła sitting" - pisze Grzybek na Facebooku odnosząc się do całej sytuacji.
Grzybek pyta następnie czy "uznalibyśmy za uzasadnioną interwencję policji, gdyby zdezorganizowała blokadę i umożliwiła przejście Manifie, Paradzie Równości czy stwierdzilibyśmy, że złamali prawo?".
Rozwijając swoją myśl w komentarzu do wpisu Grzybek napisała, że "czym innym jest zakłócanie konwektykli partyjnych PiS-u, przemówień J(arosława) Kaczyńskiego, protestowanie przeciwko rządom, które rozmontowują demokratyczne państwo prawa, blokowanie ONR-u i neofaszystów, protestowanie przeciwko ustawie ograniczającej prawo do zgromadzeń. Czym innym blokowanie trasy przemarszu procesji smoleńskiej. W końcu Parada Równości i Manifa to też imprezy cykliczne, tyle że odbywają się co rok, a nie co miesiąc".
Działaczka ruchu feministycznego wspomina jednocześnie, że "kiedyś była taka sytuacja", że policja usunęła narodowców blokujących Paradę Równości.