Według oficjalnych danych brytyjskiego resortu obrony, spośród 15 325 żołnierzy, którzy pożegnali się ze służbą w 2016 roku, tylko 1759 skończyły się kontrakty. 7439 żołnierzy odeszło z armii przed czasem, 3325 usunięto z szeregów armii z przyczyn dyscyplinarnych, a 2337 musiało odejść z powodów medycznych.

Zdaniem byłego ministra obrony Wielkiej Brytanii Geralda Howartha brytyjska armia ma obecnie ogromne problemy z morale. - Żołnierze martwią się o zmiany dotyczące m.in. kwestii mieszkaniowych, które mogą doprowadzić do tego, że będą zmuszeni wynajmować lub kupować nieruchomości, podczas gdy oni woleliby nadal mieć gwarancję otrzymywania mieszkań od armii - mówi.

Z kolei Andy Smith z Brytyjskiej Narodowej Agencji Obrony zwraca uwagę, że cięcia w wydatkach na armię sprawiają, iż żołnierze nie są pewni jutra. - Od dawna mówimy, że żołnierze nie mają zaufania do rządu w kwestii jego zaangażowania w politykę obronną - tłumaczy.

Brytyjski dziennik przypomina jednocześnie, że w najbliższym czasie ponad 800 brytyjskich żołnierzy ma być rozmieszczonych w Estonii w ramach wzmacniania wschodniej flanki przez NATO.

Rzecznik brytyjskiej armii zapewnia, że posiada ona wystarczającą liczbę żołnierzy, by wykonywać wszystkie swoje zadania i zwraca uwagę na dużą liczbę nowych kandydatów do służby.