W środę, na twarzach przedstawicieli plemienia pojawiły się łzy szczęścia. Po 140 latach negocjacji, plemię Maori zdobyło uznanie dla rzeki Whanganui. Oznacza to, że może być ona traktowana jak żywy organizm. Rzekę Whanganui od wczoraj uznaje się zatem za "żyjący byt". Jest to pierwszy tego typu przypadek na świecie.

- Będzie ona mieć własną tożsamość prawną oraz przysługujące jej prawa, obowiązki i odpowiedzialność - mówi nowozelandzki prokurator generalny Chris Finlayson. 

W praktyce oznacza to, że rzeka reprezentowana może być w sądzie przez prawników dbających o jej interesy - jednego ze strony plemienia oraz drugiego ze strony rządu. 

Maorysi uważają, że porozumienie jest wyrazem szacunku dla ich przodków, którzy przez wieki korzystali z dobrodziejstw rzeki Whanganui.