Francuz, którego tamtejsze media nazywają "nicejską hieną", oferował m.in. pierścionek, flagę i okulary słoneczne. Sugerował, że przedmioty te pochodzą z Promenady Anglików w Nicei, gdzie 14 lipca doszło do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło ponad 80 osób.

Po zatrzymaniu przez policję mężczyzna przyznał, że jego pomysł na zarabianie był "głupotą". Jak się okazało 39-latek znajduje się pod opieką psychiatry.

Do zamachu w Nicei przyznało się Daesh. W ataku, którego dokonał pochodzący z Tunezji terrorysta, który rozpędzoną ciężarówką wjechał w tłum ludzi, zginęły 84 osoby, a ponad 200 zostało rannych.