W zamieszkiwanym przez Tybetańczyków regionie jest to również  uderzenie w wyznawców buddyzmu tybetańskiego. 

Zdaniem chińskich władz, Dalajlama jest separatystą, który chce odłączenia Tybetu od Chin. Syczuan to prowincja zamieszkana przez ludność Tybetańską, dla której Dalajlama jest duchowym liderem. Dlatego, choć posiadanie zdjęć Dalajlamy w chinach jest nielegalne, wielu Tybetańczyków trzyma w domach jego wizerunki. 

Jak poinformowało Polskie Radio, przed chińskim nowym rokiem władze Syczuanu ogłosiły kampanię, która na celu ma walczyć z pornografią oraz nielegalnymi publikacjami. Dla prowincji Syczuan oznacza to, że przeszukiwane będą księgarnie i mieszkania, w których znajdować się mogą portrety Dalajlamy. 

Ze względu na to, że wiele organizacji broniących prawa człowieka uważa, że Tybetańczycy są poddawani represjom, dla władz chińskich jest to jeden z najtrudniejszych i najbardziej drażliwych tematów.